Margaret w szczerej rozmowie o alkoholizmie, facetach i pieniądzach
Margaret w szczerej rozmowie o alkoholizmie, facetach i pieniądzach
Zobaczcie sesję piosenkarki w gorącym Egipcie!
1 z 9
Czego boi się 23-latka? Czemu tak dużo myśli o alkoholizmie? Nawet, gdy nie ma pieniędzy, nie odmawia sobie przyjemności. Kochliwa, ale wciąż sama. Czym jest dla niej szczęście?
Ile trwał Twój najdłuższy związek?
Margaret: Dwa i pół roku.
To sporo jak na 23-latkę.
Margaret: Mówiłam, że mam opóźniony zapłon. Dopiero po dwóch latach coś mi przestało grać. Olśniło mnie, że ktoś robi coś nie tak, że ja w tym związku czuję się niewygodnie. Zawsze przyjmuję stan takim, jaki jest, i staram się...
Usprawiedliwiać mężczyznę?
Margaret: Trochę tak.
Jeżeli trafiasz na alkoholików, to masz dużo do usprawiedliwiania. Jesteś taką kobietą, która sobie wymyśla, że jest inaczej, niż jest, i się tego trzyma?
Margaret: Nie, jak już mnie olśni i wiem, że to jest niewygodne, to nie ma sensu oszukiwać ani siebie, ani drugiej osoby.
A na Ciebie jak działa alkohol?
Margaret: Jestem frywolna, ale dama. Staram się wychodzić w trakcie imprezy w takim najlepszym jej punkcie, kiedy wiem, że zaraz będzie źle. Wychodzę zazwyczaj po angielsku, stąd dama. A frywolność – bo wydaje mi się, że jestem pocieszna.
Lubisz cieszyć innych swoją nieporadnością?
Margaret: Tak, choć nie jest to żadna kalkulacja. Po prostu jestem dosyć śmieszna. Tak mi mówią.
To jest jakaś Twoja maska ta pocieszność?
Margaret: Możliwe.
Co jest za tą maską?
Margaret: Wiele rzeczy. Za maską jest wiele wspomnień i doświadczeń, które uchylam tym najbliższym.
A co rodzice myślą o Twojej sławie?
Margaret: Są bardzo dumni!
Nie boją się o Ciebie, czy się nie wykoleisz?
Margaret: Boją.
Od kiedy jesteś niezależna finansowo?
Margaret: Kiedy miałam 18 lat, zaczęłam zarabiać swoje pierwsze pieniądze.
A pieniądze to są dziwne zadrukowane papierki, co do których ludzie się umówili, że mają jakąś wartość?
Margaret: Z tymi pieniędzmi to jest tak... Dwa lata temu mieszkałam z przyjaciółką na Mokotowskiej, w starym mieszkaniu typu najgorsza melina, i obydwie nie miałyśmy pieniędzy. Przez pół roku nie płaciłyśmy czynszu i jak dzwoniła właścicielka, Olga wymyślała mnóstwo powodów, żeby tego telefonu nie odebrać. Ale pamiętam, że byłam przeszczęśliwa! Raz miałam taki dzień, że wyszłam z domu na plac Zbawiciela. Nie miałam pieniędzy, o czym doskonale wiedziałam, poszłam do Karmy, zamówiłam herbatę, ciastka. Oni mnie znają, bo chodzę tam prawie codziennie. Mam płacić, szukam portfela, a wiem, że go nie mam, Mówię: "Boże, Marcin, nie wzięłam portfela". A on mówi: "Dobra, jutro zapłacisz". Zjedzone śniadanie, kawa jest. Poszłam coś nagrywać. Spotkałam w międzyczasie znajomego, który szedł do Karmy: "Ej, stary, zapłacisz za mnie?". "Dobra, zapłacę". Później wróciłam, poszłam do Planu B na piwko, na kreskę, potem do Karmy, ale już nic nie zamawiałam. I podchodzi do mnie ten poranny kelner, przynosi kawę, jakieś croissanty. Mówię: "Ale ja
nic nie zamówiłam". A on na to: "Nie, nie, Gosia, luz, ja wiem". Kiedy wychodziłam, jeszcze mi dali całe opakowanie croissantów i chleba na wynos. Tak to jest z tymi pieniędzmi... Money
comes and goes.
Nie boisz się, że ta Twoja szybka kariera to taka bańka mydlana, która pęknie?
Margaret: Oczywiście. Ale nie jestem w stanie nic zrobić. Jedyne, na co mam wpływ, to praca. A czy komuś się znudzę za kilka lat? Możliwe. Miałam też taki moment, w którym ważyłam każdy krok, ale potem stwierdziłam, że to jest bez sensu. Ja chcę pracować i robić muzę. Przestałam się bać. Usiadłam na schodkach Planu B i pomyślałam: A rzucajcie we mnie tymi kamieniami, róbcie zdjęcia. Chcę żyć.
Rozmawiał Piotr Najsztub
Zdjęcia Antonina Dolani
Stylizacja Margaret
Makijaż Ewelina Skonieczna
Fryzury Margaret
Produkcja Artistars
Zdjęcia zostały zrealizowane w Egipcie podczas wyjazdu organizowanego przez Eska i Eska TV pod hasłem "Eska odwołuje zimę!". Artistars (producent sesji) dziękuje za zaproszenie i pomoc w realizacji zdjęć.
Zobacz także:
Promienna Paulina Sykut w luźnej sukience
Młynarska w niegrzecznej sesji dla Vivy!
Agnieszka Popielewicz o swoim związku z Hyżym
Ślotała w 6. miesiącu ciąży
2 z 9
Jestem nazbyt dumna. Nie mam nic przeciwko bogatemu facetowi, ale nie jest to coś, czym będę się kierować, kiedy dojdzie do wyboru, czy ja chcę z nim być, czy nie.
3 z 9
Nie upatruję szczęścia w pieniądzach, choć skłamałabym, mówiąc, że w ogóle mnie to nie interesuje.
4 z 9
Miewam momenty starości wewnętrznej. Na co dzień czuję się dzieckiem, lubię sobie popsocić, ale jak dochodzi do poważnych rzeczy, jestem zanadto odpowiedzialna.
5 z 9
Skończyłam podstawową szkołę muzyczną w klasie saksofonu, później miałam wypadek i uszkodzoną przegrodę nosową, dlatego byłam zmuszona przestać grać. Potem jeździłam do Katowic na prywatne lekcje, na tak zwaną jazzówkę. Zdawałam też do szkoły jazzowej w Warszawie, tylko że... Mam pewną przypadłość. Kiedy śpiewam, opada mi jedna powieka. To się chyba nazywa "leniwa powieka". I jak rozpoczął się egzamin, egzaminatorka się ode mnie odwróciła i powiedziała, że nie może na mnie patrzeć. I że mam wyjść.
6 z 9
I nie jestem kimś, kto przyszedł do show-biznesu, chce poznawać przyjaciół i robić sobie z nimi zdjęcia. Mam starych znajomych i jest mi z tym dobrze.
7 z 9
Lubię kochać. Ciężko mi samej, chodź ostatnio odnoszę ogromne sukcesy w tej dziedzinie.
8 z 9
Okazuje się, że alkoholicy to mój target (śmiech). Ale jestem w momencie, w którym zaczynam rozumieć swoje zachowania i być świadoma swych wyborów. Coś tam się zmienia w tej głowie. Jak każdej kobiecie zwykle podoba mi się ktoś, kto jest niedostępny.
9 z 9
Głupie babskie gadanie, chcemy mieć bad boya, ale później mamy misję go zmienić i chcemy, żeby był dobry. Paranoja. Ale tak jest. Mam nadzieję, że kiedyś się trafi taki, że się obejdzie bez półmaratonów i zadyszki na mecie.