Matka wmawiała jej choroby, w odwecie zleciła jej zabójstwo. "Wrzeszczała nieprawdopodobnie głośno"
Gypsy Rose Blanchard 28 grudnia 2023 roku wyszła z więzienia, po tym jak została skazana za zaplanowanie zabójstwa własnej matki.
"Ta su*a nie żyje!" - właśnie taką wiadomość przeczytali Facebookowi znajomi Clauddine "Dee Dee" Blanchard i jej niepełnosprawnej córki Gypse Rose na ich wspólnym profilu, 14 czerwca 2015 roku. Nikt nie podejrzewał dramatu, jaki dział się w ich domu nie tylko tego wieczora, ale przez wiele lat. Znajomi początkowo podejrzewali, że to nieśmieszny żart i ktoś włamał się na profil matki i jej ciężko chorej córki. Wkrótce pojawił się kolejny wpis:
Tak, zarżnąłem tę grubą su*ę, ta ku…a wrzeszczała nieprawdopodobnie głośno. A potem pie...łem jej słodką, niewinną córkę.
Internauci wezwali policję. 48-letnia matka niepełnosprawnej dziewczynki została brutalnie zamordowana. Kiedy znaleziono jej ciało, miała 17 ran kłutych... Jednak nigdzie nie było śladu Gypsy Rose, która poruszała się na wózku, miała epilepsję, karmiona była przez sondę i miała wiele innych chorób, które niemalże w 100 procentach uniemożliwiały jej samodzielne funkcjonowanie. Wszyscy byli przerażeni i obawiali się, że mogła podzielić los matki. Jednak prawda okazała się jeszcze brutalniejsza niż mogliby sobie wyobrażać. To historia, w której prawdziwe życie jest brutalniejsze niż kino.
Gypsy Rose Blanchard i wszystkie choroby świata
Historia Dee Dee Blanchard i Gypsy Rose Blanchard wstrząsnęła całym światem. Dee Dee Blanchard poświęciła całe swoje życie na opiekę nad niepełnosprawną córką. Wychowywała ją sama, ponieważ rozwiodła się z mężem jeszcze przed jej narodzinami. Rod Blanchard, ojciec Gypsy chciał mieć kontakt z dziewczynką, jednak była żona mu to uniemożliwiała. Według matki Gypsy urodziła się jako wcześniak, co mogło wpłynąć na rozwój jej czaszki. Zdaniem rodziny i znajomych nie wykazywała żadnych innych dolegliwości, jednak matka już po kilku miesiącach zaobserwowała, że dziewczynka cierpi na bezdech senny. Reagowała natychmiastowo, zawożąc ją do szpitala, jednak lekarze nie potwierdzali jej podejrzeń. Zdeterminowana Dee Dee wiedziała, że z jej córką jest coś nie tak. Szukała pomocy gdzie indziej. Była przekonana, że to nie tylko bezdech ale cały wachlarz przeróżnych problemów zdrowotnych. Ludzie z najbliższego otoczenia wierzyli jej, w końcu to ona spędzała najwięcej czasu z dziewczynką. Kiedy Gypsy w wieku 8 lat uległa wypadkowi na motocyklu dziadka okaleczyła kolano. Dee Dee uznała, że uraz wymaga operacji i to aż kilku. Gypsy była niska, miała zaledwie 150 cm, była drobna i chuda. Nosiła ogromne okulary. Miała również ogoloną na łyso głowę. Dee Dee goliła ją córce regularnie, ponieważ, jak twierdziła, włosy i tak by wypadły, bo miała białaczkę. Nosiła peruki, najchętniej z jasnymi lokami.
W 2015 roku, kiedy poznajemy historię Dee Dee i jej niepełnosprawnej córki, Gypse ma już 19 lat, a przynajmniej tak twierdzi jej matka. Jest całkowicie uzależniona od niej. Od 8 roku życia, uczy się w domu, a raczej powinna, bo matka nie kształci jej dalej. W wyniku dystrofii mięśniowej porusza się na wózku inwalidzkim, ma epilepsję, białaczkę, jest karmiona przez sondę, ma bezdech senny i nie jest się w stanie sama poruszać. Ma problemy ze wzrokiem, słuchem, ma astmę (musi mieć zawsze przy sobie butlę z tlenem) i szereg innych chorób. Dee Dee twierdziła, że jej córka jest upośledzona umysłowo i zatrzymała się na poziomie 7-latki. Prosiła każdego, kto miał kontakt z Gypsy, aby zwracał się do niej jak do dziecka.
Historia choroby Gypsy nie była tajemnicą. Matka i córka otrzymywały duże wsparcie, również finansowe, jeżeli chodziło o wykup leków czy przetransportowanie do lekarza. Nie brakowało również chętnych do spełniania małych marzeń, takich jak wycieczka do Disneylandu.
Do Springfield w stanie Missouri, w którym doszło w 2015 roku do tragedii, przeprowadziły się po 2005 roku, niedługo po tym, jak w ich poprzednie miejsce zamieszkania uderzył huragan Katrina. Wówczas Dee Dee straciła wszelkie dokumenty Gypse, w tym jej akt urodzenia oraz wszystkie karty medyczne. W nowym miejscu mogła na nowo opowiedzieć dramatyczną historię córki. W związku ze stratą dokumentów, polegano na tym, co pamięta jej mama. Kobieta ponownie mogła liczyć na wsparcie społeczeństwa. Prowadziła również zbiórkę online, na której opisała dramatyczną historię chorób swojego dziecka oraz profil na Facebooku, który istnieje do dziś. To właśnie tam w 2015 roku pojawiły się szokujące wpisy informujące o jej śmierci.
Zobacz także: Najbardziej szokujące śledztwo Ameryki. Kto zabił 6-letnią miss JonBenét Ramsey?
Szokująca prawda wychodzi na jaw
Gypsy Rose mimo swoich chorób i cierpienia prowadziła spokojne życie. Tak się przynajmniej wszystkim wydawało. Do momentu, jak na profilu na Facebooku nie pojawiły się dwa szokujące wpisy:
Ta su*a nie żyje
oraz
Tak, zarżnąłem tę grubą su*ę, ta ku…a wrzeszczała nieprawdopodobnie głośno. A potem pie...łem jej słodką, niewinną córkę
Był 14 czerwca 2015 roku, kiedy w domu Dee Dee Blanchard i jej niepełnosprawnej córki odkryto zwłoki. Obserwujący stronę matki i córki początkowo myśleli, że to komentarz do filmu, który oglądają lub ktoś włamał się na ich konto i robi sobie makabryczne żarty. Jednak po publikacji wpisu, że kobieta nie żyje, a jej córka została zgwałcona, zawiadomiono policję. W domu znaleziono brutalnie zamordowaną Dee Dee Blanchard. Miała aż 17 ran zadanych ostrym narzędziem i jak się okazało nie żyła już od kilku dni. W domu nie było śladu Gypsy Rose, jednak wszelkie sprzęty, potrzebne jej do funkcjonowania dalej znajdowały się w środku. Myślano, że została porwana lub podzieliła tragiczny los matki. Rozpoczęły się poszukiwania. Zbierano pieniądze na pogrzeby lub w przypadku, gdyby Gypsy odnalazła się żywa, na sprzęty, które pomogą wrócić jej do funkcjonowania. Nie miała przecież ze sobą tlenu, rurek do przyjmowania pokarmu, ani wózka inwalidzkiego, na którym spędziła ostatnie dziesięć lat.
Ruszyło śledztwo w sprawie śmierci Dee Dee i porwania Gypse. Najważniejszym dowodem okazał się być wpis, który pojawił się na Facebooku. Po sprawdzeniu IP z jakiego go opublikowano, dotarto do domu Nicholasa Godejohna - jak się okazało chłopaka Gypsy.
Zaczęły na jaw wychodzić kolejne szokujące okoliczności. Przyjaciółka Gypse zeznała, że jakiś czas temu dziewczyna zwierzyła jej się, że ma chłopaka. Utrzymywała to w tajemnicy przed matką.
Gypse i Nicholas poznali się przez internet. Nastolatka nie mogła się przyznać matce, ponieważ ta zakazała jej korzystania z komputera. Nicholas miał 24 lata, miał kryminalną przeszłość, zaburzenia osobowości oraz autyzm. Ich wiadomości wymieniane przez sieć często miały podtekst seksualny. Zanim po raz pierwszy się spotkali, przez rok utrzymywali znajomość online. Swoją pierwszą randkę zaplanowali na 2015 rok. Miała być podstępem, o którym nie dowie się Dee Dee. Spotkali się w kinie, w jednej z toalet, gdzie uprawiali seks. Jednak po pierwszym spotkaniu nadal utrzymywali relację w tajemnicy. Wówczas również pierwszy raz Gypsy wyznała, że potrafi chodzić ale matka jej tego zakazuje. Wmawia jej, że to dla niej niebezpieczne. Dee Dee w końcu odkryła związek córki i zniszczyła komputer. Kontakt z Nicholasem jednak się nie urwał. Matka w rzeczywistości zgotowała córce piekło. Wszystkie choroby, które miała były nieprawdziwe. Dee Dee Blanchard cierpiała na Zastępczy Zespół Münchhausena. Zespół Münchhausena to zaburzenie mózgu polegające na wywoływaniu u siebie objawów choroby wymagającej opieki lekarskiej. Zastępczy zespół Münchhausena powoduje wywoływanie objawów nie tylko u siebie, ale również u dzieci. Gypsy od jakiegoś czasu zaczęła podejrzewać, że wszystkie choroby, które wmawia jej matka mogą jej nie dotyczyć. Wiedziała, że potrafi chodzić, ale w wyniku surowych zakazów i strachu przed matką, bała się komukolwiek o tym powiedzieć, a co dopiero pokazać. Dee Dee Blanchard znęcała się nad córką fizycznie i psychicznie za każdym razem, kiedy zobaczyła, że ktoś mógł zauważyć, że jest zdrowa. Całe życie faszerowała ją lekami. Dziewczynka łykała pełne miseczki rozgniecionych proszków a także leki nasenne, przeciwlękowe, antydepresyjne, przeczyszczające i wiele innych. Podawała jej leki zwiotczające mięśnie, które sprawiały, że nie mogła stać na własnych nogach. Usunęła jej ślinianki, które wcześniej leczyła botoksem. Wstrzykiwała znieczulenie, aby dziąsła drętwiały przed wizytą u lekarza. W końcu wypadły jej zęby.
Zobacz także: Selena Quintanilla-Perez zginęła z rąk fanki, którą kochała. Była drugą Madonną i pierwowzorem Jennifer Lopez
"Zabijesz dla mnie moją matkę"?
Kiedy policja zapukała do drzwi Nicholasa Godejohna i oznajmiła w jakiej sprawie przyszła on przyznał się do morderstwa Dee Dee Blanchard od razu. W jego mieszkaniu odnaleziono również Gypsy Rose. Nie była to jednak niepełnosprawna dziewczyna. Stała o własnych siłach, mogła jeść i swobodnie oddychać. Wszystkie choroby, jakie wmawiała jej matka były kłamstwem. Matka zaniżyła nawet jej wiek, zresztą robiła to wielokrotnie. Dziewczyna ostatecznie sama nie wiedziała ile właściwie ma lat. Gypse Rose w 2015 roku nie miała 19 lat lecz 23.
Gypse na początku udała, że nie ma pojęcia, że jej matka nie żyje. Jednak policjanci w to nie uwierzyli Nicholas Godejohn wyznał prawdę. Przyznał, że to on dokonał zbrodni, jednak ona ją zaplanowała. W noc morderstwa to własnie Gypsy otworzyła drzwi chłopakowi, gdy jej matka już spała. Podała mu nóż, rękawiczki i taśmę klejącą. Gdy Nick mordował Dee Dee krzyczała:
Gypsy, Gypsy, ratuj mnie, gdzie jesteś?!
Jednak ona siedziała w łazience zatykając uszy. Dee Dee Blanchard otrzymała 17 ciosów nożem, a jej córka Gypsy wraz z Nicholasem uciekli do jego domu w Wisconsin. 14 czerwca opublikowała w sieci dramatyczne wpisy. Zostali znalezieni w domu mordercy dzień później.
Do ujawnieniu dramatycznej prawdy o Dee Dee Blanchard i Gypsy, współczucie do matki jako ofiary morderstwa zmieniło się we współczucie dla córki, która od lat przechodziła piekło zgotowane przez rodzicielkę. Za zabójstwo w stanie Missouri groziła kara śmierci, jednak prokurator okręgowy ogłosił, że nie sądzi, aby miało to dotyczyć Gypse i jej chłopaka Nicholasa Godejohna.
Ostatecznie w 2015 roku Gypse Rose Blanchard została skazana na 10 lat więzienia. Wyrok w sprawie Nicholasa Godejohna zapadł dopiero w lutym 2019 roku. Godejohn został skazany na dożywocie za morderstwo pierwszego stopnia.
Magazyn "E! People" poinformował, że w kwietniu 2019 r. Gypsy Rose zaręczyła się w zakładzie karnym. Swojego narzeczonego poznała podczas odsiadki, Ken pisał do niej zza krat. Planują ślub, gdy ona wyjdzie z więzienia. Gypsy Rose Blanchard wyszła z więzienia 28 grudnia 2023 roku.
Tragiczna historia Dee Dee Blanchard i Gypse Rose na wielkim ekranie
Dramatyczna historia Claudine "Dee Dee" Blanchard i Gypse Rose została zekranizowana. W sieci dostępny jest szokujący dokument pt. "Kochana mamusia nie żyje".
Powstał również serial pt. "The Act". Nie jest jednak opowieścią o samej zbrodni ale o czynnikach, które do niej doprowadziły. Jak to możliwe, że chora na Zastępczy Zespół Münchhausena kobieta uchodziła za wzór matczynej miłości? W jaki sposób z taką łatwością wywoływała w córce symptomy tylu ciężkich chorób jednocześnie oraz jak jej się udało zastraszyć córkę do takiego stopnia, że bała się przyznać, że wcale nie jest sparaliżowana? Czy Gypse Rose musiała się posunąć do zlecenia morderstwa matki, aby przerwać swoją gehennę? Koniecznie musicie zobaczyć w jakim świetle zostały przedstawione Dee Dee oraz Gypse. Która z nich była ofiarą?
Oto kadr z filmu "The Act". W rolę Dee Dee Blanchard wcieliła się Patricia Arquette, a w rolę Gypsy Rose Joey King.