Terlikowski i Leszczyński byli przyjaciółmi. Tomasz ujawnił o czym rozmawiali. Nie zabrakło tematu wiary
Pomimo różnicy poglądów wiele ich łączyło
Chociaż światopogląd Roberta Leszczyńskiego mocno różnił się od tego, który prezentuje na co dzień Tomasz Terlikowski, panowie przyjaźnili się. Łączyła ich wspólna praca, ciekawość świata i odpowiednia kultura w stosunku do swoich wierzeń. Po smutnej informacji o śmierci krytyka muzycznego jaka obiegła media, dziennikarz katolicki opublikował na swoim blogu długi wpis poświęcony ich znajomości.
Zobacz: Ostatnie zdjęcie Leszczyńskiego. Takim go zapamiętamy
Terlikowski poruszył wątek rozmów, które często poruszali. Przyznał, że wciąż nie może zrozumieć jednej kwestii:
Odwoziłem go czasem do domu i rozmawialiśmy. On opowiadał o muzyce, o swojej kobiecie, a ja o książkach, o domu, czasem o Bogu. O religii też rozmawialiśmy. Robert był jej ciekawy, otwarty, może nawet stęskniony, ale nigdy nie przekraczał pewnej granicy zbliżenia do tych tematów. Nie krył, że jest ateistą, ale też nie widziałem w nim wrogości. Może dlatego tak byłem zaskoczony, gdy zaangażował się w Ruch Palikota. Ale i wtedy rozmawialiśmy, zazwyczaj po ostrej kłótni w studiu, później ciepło.
Ostatni raz widzieliśmy się przy jakiejś dyskusji na temat planowanej przez niego apostazji. Nie wiem, czy do niej doszło, wtedy i teraz miałem wrażenie, że to kolejny zgryw Roberta. Nie rozumiałem go i nie rozumiem nadal, ale uznaje, że nie wszystko i nie wszystkich muszę zawsze zrozumieć. A doceniałem w Robercie to, że choć znał mój język, a i sam miewał naprawdę ostry i niesprawiedliwy w ocenach, także Kościoła, to nigdy nie zrywał kontaktów, nie obrażał się, przyjmował, że rozmowa może być ostra, że możemy głęboko się różnić, ale sympatia może pozostać. I takiego, ciepłego, zainteresowanego religią, chętnego do rozmowy i zrozumienia drugiego go pamiętam.
Zobacz: Ostatnie wyznanie Leszczyńskiego w wywiadzie. Nawiązał do śmierci
Wspomnienie o Robercie Leszczyńskim: