Tak brzmiały ostatnie słowa Tomasza Komendy. Wyrażają wszystko
Podczas pogrzebu Tomasza Komendy nie zabrakło poruszających wyznań. To jedno porusza do głębi!
Na wrocławskim cmentarzu komunalnym przy ul. Kiełczowskiej odbyło się ostatnie pożegnanie Tomasza Komendy, który spędził w więzieniu 18 lat po tym, jak został niesłusznie skazany za zbrodnię, której nie popełnił. Na pogrzebie Tomasza Komendy pojawiły się tłumy, a wśród żałobników oprócz rodziny i najbliższych pojawili się też mieszkańcy miasta, którzy chcieli pożegnać mężczyznę, tak mocno i boleśnie doświadczonego przez życie. W trakcie przemowy padły ostatnie słowa, jakie miał wypowiedzieć Tomasz Komenda.
Tak brzmiały ostatnie słowa Tomasza Komendy
Tomasz Komenda po wyroku uniewinniającym wyszedł na wolność zaledwie sześć lat temu. Niestety nie było mu dane zbyt długo cieszyć się z nowego życia, bo usłyszał diagnozę: rak płuc. Mimo walki z chorobą Tomasz Komenda zmarł 21 lutego w wieku zaledwie 46 lat. 26 lutego o godzinie 12.00 odbyły się świeckie uroczystości pogrzebowe, które poprowadził mistrz ceremonii. To była niezwykle poruszająca uroczystość, podczas której żałobnicy mogli wyjątkowe utwory muzyczne, m.in. "25 lat niewinności" Kazika z filmu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" oraz "Mori" Dawida Podsiadło.
Podczas pogrzebu padły ostatnie słowa, jakie Tomasz Komenda miał wypowiedzieć przed śmiercią. Te trzy krótkie słowa poruszają do głębi:
Dziękuje, przepraszam i proszę
Tomasz Komenda miał podziękować też bliskim, którzy towarzyszyli mu w chorobie i ostatnich dniach, które z pewnością były bardzo trudne. Mężczyzna miał też wyjątkową prośbę do najbliższych:
Dziękuję wszystkim, którzy ze mną byli. Przepraszam zrobiłem coś nie tak. Proszę, żebyście żyli pełnią życia
Tomasz Komenda odszedł po długiej walce z chorobą, a opinia publiczna nie może pogodzić się z faktem, że mężczyznę, który niesłusznie spędził w zakładzie karnym 18 lat, spotkały kolejne, tak tragiczne wydarzenia...
Zobacz także: Życie od nowa Tomasza Komendy. Wstrząsająca historia i jej nieszczęśliwy koniec