Reklama

Polska scena kabaretowa pogrążona jest w żałobie po śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Artystka zmarła w nocy z 16 na 17 lipca. Znana przede wszystkim z kabaretu Hrabi, Joanna Kołaczkowska miała 59 lat. Przez długi czas zmagała się z poważną chorobą nowotworową. Ostatni raz publicznie odezwała się w kwietniu, składając fanom życzenia wielkanocne. Od tamtej pory całkowicie wycofała się z życia publicznego, skupiając się na walce z chorobą.

Ostatnie chwile życie Joanny Kołaczkowskiej

Jak ujawniła Beata Harasimowicz, przyjaciółka artystki, Joanna Kołaczkowska zmagała się z ciężką postacią glejaka mózgu. Harasimowicz przyznała w rozmowie z serwisem "Świat Gwiazd", że choć wiedziała o powadze sytuacji, nie spodziewała się, że zakończy się ona tak tragicznie. W miarę pogarszającego się stanu zdrowia Kołaczkowska ograniczała kontakty, skupiając się na leczeniu i najbliższych. Informacje o jej chorobie były przez długi czas trzymane w tajemnicy, a jej śmierć była szokiem dla wielu fanów kabaretu Hrabi i nie tylko.

Tak dowiedziała się o śmierci Joanny Kołaczkowskiej

Po śmierci artystki głos zabrała również jej krewna – Teresa Iwanicka, najmłodsza siostra matki Joanny. W rozmowie z "Faktem" zdradziła, jak dowiedziała się o tragedii.

Rano obudził nas telefon z wieścią, że Joanna nie żyje. Wiedzieliśmy, że choruje na glejaka, a rokowania były złe. Nie ma jej...
powiedziała zrozpaczona ciotka artystki.

Iwanicka wspominała także dzieciństwo Kołaczkowskiej. Opowiadała, jak opiekowała się nią i jej siostrą, gdy przyjeżdżały do dziadków. Wspomnienia te wróciły z całą siłą w dniu, gdy dotarła do niej tragiczna wiadomość.

Poruszające wspomnienie cioci Joanny Kołaczkowskiej

W tym samym wywiadzie Teresa Iwanicka wyznała:

Pojedziemy na pogrzeb. Będę pamiętać Asię taką, jaką była - nie z mediów czy zdjęć, które teraz się pojawiły, ale jako kochaną i ciepłą osobę, którą znałam od dziecka.

Joanna Kołaczkowska chorowała na nowotwór mózgu

W rozmowie ze "Światem Gwiazd" Beata Harasimowicz ujawniła, że artystka zmagała się z glejakiem – jednym z najcięższych nowotworów mózgu. „Wiedziałam, że sprawa jest poważna, ale nie wiedziałam, że aż tak” – mówiła Harasimowicz.

Artystka przez wiele lat rozśmieszała Polaków swoim talentem kabaretowym. Jej śmierć to ogromna strata dla świata kultury. Jednak największy dramat przeżywają teraz ci, którzy znali ją prywatnie – jako Joasię, córkę, siostrzenicę, przyjaciółkę. Ich wyznania są dziś nie tylko wspomnieniem osoby niezwykle utalentowanej, ale również kochanej i ciepłej.

Zobacz także:

Joanna Kołaczkowska
Piotr Kamionka/REPORTER EN
Reklama
Reklama
Reklama