W telewizji pracuje już od dekad i każdy Polak zna jego twarz. Przygodę z „Jednym z dziesięciu” rozpoczął przypadkowo. Dzisiaj Tadeusz Sznuk należy do grona nie tylko najpopularniejszych, ale także cieszących się największą sympatią widzów dziennikarzy. Choć Sznuk wydaje się już ikoną Telewizji Polskiej, wciąż niewiele wiemy o prowadzącym teleturniej. Sam prezenter prawie w ogóle nie udziela wywiadów. Po wyjściu ze studia niemalże znika. Nielicznie wiedzą, jaki jest prywatnie i kim jest jego żona. Co kryje się pod nieco łotrzykowskim uśmiechem Tadeusza Sznuka?

Reklama

Tadeusz Sznuk – kariera

Początkowo Tadeusz Sznuk wylądował w radiu, konkretnie w Rozgłośni Harcerskiej. Później kariera zaprowadziła go do Polskiego Radia. Naturalny talent szybko pchał go dalej. W latach 70. Sznuk należał do grona prezenterów Studio 2 w stacji TVP. Odnalazł się także jako prowadzący festiwale muzyczne. Na swoim koncie ma takie imprezy jak koncert w Opolu oraz Festiwal Piosenki Radzieckiej. Jednak przygoda, która dała mu największą popularność, zaczęła się w 1994 roku od zwykłego przypadku. Próbne nagranie teleturnieju, które powstało na prośbę kolegi, spodobało się widzom. Co ciekawe, Sznuk miał przekonać do siebie producentów „durną miną”. Trzyma się tego do dzisiaj.

Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Tomasz Zukowski/East News
Pierwszy odcinek nagrałem na próbę, na prośbę kolegów z telewizji. Teleturniej spodobał się widzom, więc poprowadziłem pierwszą serię. Podobno jednym z ważnych kryteriów wyboru była »durna mina prowadzącego«, żeby gracze nie mogli poznać, co się dzieje w jego duszy i jakie są odpowiedzi. Myślę, że to właśnie dlatego zostałem wybrany. Na ekranie zachowuję spokój Bustera Keatrona, czy może raczej urzędnika, który nie powinien mieć zbyt mądrej miny. Teraz na ekranie jest już 103. seria. Miny nie zmienia
– wyjaśnił Sznuk na łamach „Tele Tygodnika”.

Reszta to historia, którą dobrze znamy. „Jeden z dziesięciu” stał się niezwykle popularnym teleturniejem i pozostaje nim do dzisiaj, a prowadzący program ma już reputację ikony Telewizji Polskiej. Bo kto inny mógłby poprowadzić znaną produkcję i zrobić to lepiej? Sznuk robi to już od 30 lat. Przed kamerą pozostaje opanowany, czasem pozwala sobie na subtelny żart i zawsze ma klasę. Aż trudno uwierzyć, że widzowie wciąż tak mało o nim wiedzą.

Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Tomasz Bolt/Polska Press/East News

Tadeusz Sznuk – nieznana pasja

Z mediami związany jest niemal od zawsze, ale jego pasją są samoloty. Z wykształcenia Tadeusz Sznuk jest inżynierem elektronikiem. Jednak to właśnie praca w radiu pomogła mu zostać lotnikiem. Wszystko po to, żeby zrealizować materiał na ten temat. Z czasem zaczął coraz bardziej zgłębiać nowe zainteresowania.

Zostałem lotnikiem po znajomości… Miałem dla radia nagrać materiał związany z lotnictwem, ale niełatwo było zdobyć zaufanie środowiska lotniczego. Stwierdziłem więc, że muszę jakoś w nie wejść. Poprosiłem o pomoc szefa, który znał dyrektora Instytutu Lotnictwa. Ten miał w Kętrzynie poligon doświadczalny dla rozmaitych urządzeń agrolotniczych, opryskiwania czy opylania, a obok mieściło się technikum rolnicze, którego absolwenci wychodzili z maturą i licencją zawodowego agrolotnika. Dyrektor zgodził się wziąć dwóch dziennikarzy na doszkalanie, sugerując, by nie przeszkadzali za bardzo. Powiedział: »Niech sobie polatają na motoszybowcu aż do samodzielnego wylotu«. I tak zacząłem z Mietkiem Smugarzewskim zagłębiać tajniki pilotażu
– powiedział Sznuk w rozmowie z Onetem.
Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Michal WARGIN/East News

Z czasem prowadzący „Jednego z dziesięciu” nie tylko latał samolotami oraz śmigłowcami, ale również prowadził, komentował różne imprezy lotnicze. Wziął udział w Air Show 2009 w Radomiu, a także Pikniku Lotniczym w Płocku. Popełnił nawet kilka artykułów na temat swojej pasji.

Zobacz także
Latanie daje mnóstwo radości i inne spojrzenie na świat. Mimo że jest się zamkniętym w kabinie, człowiek ma ogromne poczucie swobody. I dystansu. Świat z góry jest cichszy, spokojniejszy i piękny
– ujawnił w jednym z wywiadów.
Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk VIPHOTO/East News

Tadeusz Sznuk – żona, dzieci

Czy to możliwe, że ten elegancki i tajemniczy prowadzący na co dzień bywa nerwusem? Okazuje się, że tak. Przyznał to sam Tadeusz Sznuk, który nie ukrywa, że w studiu „Jednego z dziesięciu” nakłada maskę i trochę gra z widzem. Co ciekawe, czasem cierpi na tym otoczenie dziennikarza, któremu zdarza się odreagować nerwy po skończeniu nagrywania programu.

Jestem nerwusem. W teleturnieju muszę być spokojny nie tylko z pozoru, ale też z racji jednego drobnego zapisu w regulaminie, który mówi, że we wszystkich sprawach wątpliwości decyduje głos prowadzącego. No to się opanowuję. Jednak później odreagowuję. Na otoczeniu
– zdradził w rozmowie z Ewą Jaśkiewicz.
Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Tomasz Urbanek/East News

W pewnym momencie Sznuk przestał mówić publicznie o bliskich osobach – w tym rodzinie. Wielką tajemnicą, dobrze skrywaną przed show-biznesem jest żona popularnego prezentera. Fani zastanawiają się, czy dziennikarz w ogóle jest z kimś związany. W 2006 roku w rozmowie z Barbarą Trusińską dziennikarz zrobił wyjątek i ujawnił, że ma żonę, a także dzieci. Zaznaczył, że jego pociechy nie szukają pracy w mediach. Natomiast o ukochanej cały czas mówił zagadkowo.

Dzieci przyjrzały mi się dobrze i trzymają się od mediów z daleka
– stwierdził.
O czym myśli kobieta, tego żaden mężczyzna nigdy nie może być pewien, ale nie wiem, czy dobre wychowanie pozwoliłoby panu zacytować to, co miałbym do powiedzenia. (…) Powiem tak, żona ma o mnie zdanie bez wątpienia słuszne
– wyznał w Onecie.
Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Jan KUCHARZYK/East News

Dopiero w 2014 roku okazało się, że Sznuk ma aż troje dzieci: dwóch synów i córkę. Synowie dziennikarza ukończyli studia informatyczne i pracują w zawodzie. Natomiast córka wybrała drogę humanistyczną i została psycholożką społeczną. Zdradził, ze dziewczyna pracuje w instytucjach reklamowych. Wiemy też, że prowadzący „Jednego z dziesięciu” doczekał się już przynajmniej dwójki wnucząt. Pierwsza pociecha przyszła na świat w 2013 roku, druga rok lub dwa lata później. Jakim jest dziadkiem?

Najlepszym. Dostałem od znajomych koszulkę z napisem Najlepszy dziadek na wiecie. Choć tak naprawdę w to nie wierzę, więc jej nie noszę, by nie usłyszeć protestu. No ale dogadujemy się. Nauczył się mówić »nie«
– ujawnił.
Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER

Bez wątpienia dwie rzeczy wychodzą Tadeuszowi Sznukowi świetnie: prowadzenie „Jednego z dziesięciu” oraz utrzymywanie swojego życia prywatnego w tajemnicy. Dlatego nie wiemy zbyt dużo na temat żony dziennikarza. Prezenter przyznał, że w związku z pracą w mediach rzadko bywał w domu, co jego rodzina z pewnością odczuła. Niewykluczone, że kiedyś otworzy się na rozmowę o ukochanej.

Reklama

Zobacz także: Artur Baranowski wraca do telewizji. Już dzisiaj zobaczymy rekordzistę „Jednego z dziesięciu” w teleturnieju"

Tadeusz Sznuk
Tadeusz Sznuk Kamil PIKLIKIEWICZ/East News
Reklama
Reklama
Reklama