Reklama

Filip Chajzer w najnowszym wywiadzie opowiedział o walce z depresją i zdradził, z jak ogromną falą hejtu musiał się zmierzyć. Prowadzący "Dzień Dobry TVN" nie ukrywa, że niektórzy internauci uderzali w niego w wyjątkowo okropny sposób. Okazuje się, że hejterzy publikowali w sieci zdjęcia z wypadku, w którym zginął jego ukochany syn... Wstrząsające wyznanie Filipa Chajzera!

Reklama

Filip Chajzer o szokującym zachowaniu hejterów

Miesiąc temu Filip Chajzer po raz pierwszy głośno przyznał, że od stycznia 2020 roku walczy z depresją. Prowadzący "Dzień Dobry TVN" w szczerym wpisie na Instagramie przyznał, że był w bardzo słym stanie i musiał skorzystać z pomocy specjalistów.

Tylko moja rodzina i przyjaciele do tej pory wiedzieli na jakie dno ludzkiej psychiki spadłem. Terapia, leki. Poczucie własnej wartości na poziomie mułu. Strach przed wyjściem na ulice, Himalaje wysiłku żeby stanąć przed kamerą- pisał Filip Chajzer. Styczeń 2020 to tysiące komentarzy dziennie o tym, że powinienem się zabić, że jestem nic nie warty, że jakiś człowiek z jutuba ma rację. Nawet, kiedy wiesz, że nie możesz tego czytać to jest wszędzie. Zmasowany atak, który zniszczył mi soft. Do dziś go do końca nie poskładałem- dodał.

Teraz Filip Chajzer udzielił poruszającego wywiadu, w którym opowiedział skali hejtu z jakim musiał się zmierzyć.

East News, Artur Zawadzki/REPORTER

Filip Chajzer w rozmowie z magazynem "Viva!" opowiedział o walce z depresją i nawiązał do bolesnego wydarzenia z 2015 roku, kiedy w wypadku samochodowym zginął jego syn, Maks. Gwiazdor TVN nie wyklucza, że być może to nieprzepracowana trauma po stracie dziecka mogła być początkiem depresji, z którą walczy od początku 2020 roku.

To jest możliwe. (...) Może się wydawać, że traumatyczne przeżycie udało ci się przepracować, przerobić, dojść do siebie i wypłynąć na powierzchnię. A jednak masz to wszystko w tyle głowy. Zawsze! W każdej minucie życia, 24 godziny na dobę. Nie zapominasz ani na sekundę. Ja tak mam. A potem staje się coś takiego, przez co ta tragedia wraca do ciebie ze zdwojoną siłą. Dostajesz podwójny strzał. Ja dostałem- powiedział w wywiadzie dla "Vivy!".

VIPHOTO/EAST NEWS

Filip Chajzer w rozmowie z magazynem nie ukrywa, że musiał zmierzyć się ogromną falą hejtu. Niektórzy internauci atakowali dziennikarza publikując w sieci zdjęcia z wypadku jego syna, Maksa. Chłopiec zginął w wypadku samochodowym pod Płońskiem. Do tragedii doszło w 2015 roku.

To było wszędzie. Przypadek ekstremalny. Ale tym, co mnie sparaliżowało, sprawiło, że zamarłem na wiele tygodni, było to, że ludzie wklejali wszędzie zdjęcia z wypadku, w którym zginął mój syn Maks. Chcieli mnie w ten okrutny sposób ukarać. Wiem, że nie wszystko, co w życiu zrobiłem, było zajebiste. Tak nie było i dziś potrafię na to spojrzeć z innej perspektywy. Ale czy ten wymiar kary był stosowny? Czy naprawdę zasłużyłem? Wtedy, gdy wychodziłem z domu, miałem wrażenie, że każdy człowiek, którego mijam, jest tym, który pisze o mnie te komentarze, który wkleja mi te zdjęcia- zdradził w wywiadzie dla "Vivy!".

Prowadzący "Dzień Dobry TVN" przyznał, że ze względu na swoją pracę musiał być uśmiechnięty, chociaż tak naprawdę przechodził bardzo trudne chwile. W tym czasie ogromnym wsparciem była dla niego Małgorzata Ohme, z którą występuje w śniadaniowym hicie TVN.

Filipowi Chajzerowi życzymy dużo siły!

Reklama

Zobacz także: Filip Chajzer ocalił ojcu życie! "Synu, dzięki ci za to!", mówi Zygmunt Chajzer. Jak się czuje po usunięciu guza?

Reklama
Reklama
Reklama