Reklama

Dwa tygodnie temu spłonął dom Tadeusza Mullera we wsi Radziszewo-Króle na Podlasiu. Mimo szybkiej akcji 11 zastępów straży pożarnej, drewniana konstrukcja spłonęła niemal całkowicie. Dla syna Magdy Gessler był to prawdziwy cios, nad domem pracował bowiem przez ostatnie dwa lata. Wówczas przybity Tadeusz Muller nie był nawet w stanie pojechać i zobaczyć to, co zostało po pożarze. Teraz odwiedził pogorzelisko. Z poruszającego posta, który zamieścił w piątek w mediach społecznościowych wynika, że jest mocno przybity tym, co zastał.

Reklama

Tadeusz Muller pojechał zobaczyć swój spalony dom

Pożar zniszczył dom syna Magdy Gessler. Jak podała straż pożarna, gdy jednostki przybyły na miejsce zdarzenia, płonęło już poddasze oraz parter drewnianego budynku. Strażacy ugasili ogień i częściowo rozebrali nadpaloną konstrukcji, by dogasić tlące się elementy. Tadeusz Muller wówczas nie był nawet w stanie pojechać na miejsce.

Tak, to prawda... Jeszcze tam nie pojechałem, bo jestem zdruzgotany tym, co się stało. Ciężko będzie mi na miejscu oglądać to, co przez ostatnie dwa lata stworzyłem - mówił "Super Expressowi".

Teraz syn Magdy Gessler zdecydował się odwiedzić pogorzelisko. Na Instagramie pokazał zdjęcia z miejsca oraz w długim wpisie opowiedział o historii domu, tym co zastał na miejscu i co czuje. Jak się okazuje, dom Mullera, to tak naprawdę 90-letni dworek.

Tydzień temu w pożarze spłonął dom, który remontowałem od 1,5 roku. Zabytkowy dwór zbudowany w 1933 roku był niesamowitym spełnieniem moich marzeń. Miejsce pokochałem od razu dzięki unikatowej architekturze, historii i cudownym sąsiadom, którym zależało aby symbol wsi Radziszewo Króle nie popadł w ruinę. Dwór zbudowała rodzina Radziszewskich, doktor wykształcony w Paryżu i aptekarz. Doktor w swoim gabinecie przyjmował ludzi z całego Podlasia. Odbierał porody, wykonywał zabiegi, leczył chorych także za darmo korzystając ze swojej wiedzy zdobytej we Francji. Podczas remontu odkryłem skrytki pod schodami w kominie, w których mieszkańcy ukrywali doktora z braćmi przed wywiezieniem na Sybir. Skrytki znajdowały się też w spichlerzu, który pochodzi z 1900 roku - pisze syn Magdy Gessler.

Zobacz także: Będzie ślub u Gesslerów! Zachwycona Magda Gessler pisze: "Tyle na sercu ciepła czuje"

Jak dodaje syn Magdy Gessler, dom wydawał się idealnym miejscem na mały pensjonat. Chciał tam prowadzić warsztaty kuchenne.

Cała posiadłość leży w 100% na glinie, z której Gosia miała korzystać w swojej pracowni ceramicznej stworzonej w spichlerzu. Na działce rosną stare wiązy, modrzewie, olbrzymie jabłonie, morwa, czereśnie, bzy, śliwy, sosny. szpaler świerków, które osłaniają dom przed wiatrem - pisze.

Dworek zachwycił zresztą nie tylko jego. Zdobył 3. nagrodę w konkursie na Najlepiej Zachowany Zabytek Wiejskiego Budownictwa Drewnianego w Województwie Podlaskim w 2008 r.

To miejsce było perłą architektury, skrywało zapomnianą historię, którą skrupulatnie spisywałem żeby podzielić się nią ze światem w otwartym domu, który miał przyjmować wszystkich - pisze.

Jak się okazuje, dom był już prawie ukończony i w lutym mieli już w nim nocować.

W każdym pokoju były piece kaflowe a ściany ociepliliśmy ekologiczną celulozą, tynki wykonaliśmy z naturalnej gliny które prezentowały się olśniewająco. Najwięcej pracy i kosztów przysporzyło zrobienie łazienek w każdym pokoju, na parterze 3 a na strychu zmieściły się aż 4 pokoje - pisze.

Jak dodaje, ogień był bezlitosny. Wewnątrz nie ocalał nawet skrawek drewna.

Strata domu w pożarze to koszmarne doświadczenie, jest jak odejście bliskiej osoby. Odczucia są takie jakby miało się grypę połączoną z depresją doprawioną żałobą.

Reklama

Pod postem natychmiast zaroiło się od słów otuchy. W tym tych najważniejszych od mamy.

Tadku … po deszczu zawsze wychodzi slonce … bedzie jeszcze pieknie kochanie ty moje ..???????????????????????????????????????????????????????????????? - napisała Magda Gessler.

East News,ADAM JANKOWSKI/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama