Reklama

Zupełnie przypadkiem Krzysztof Jabłoński ( 61 ), milioner i współwłaściciel największej wówczas w Europie fabryki świec, usiadł na widowni „Tańca z gwiazdami”. Kiedy na parkiecie pojawiła się tancerka Izabela Janachowska ( 34 ), świat na moment się zatrzymał. Przynajmniej z jego perspektywy. Z miejsca się zakochał.

Reklama

Po trzech tygodniach od pierwszej randki Izabela i Krzysztof zamieszkali razem, a po romantycznych oświadczynach w Rzymie, przy słynnej fontannie di Trevi, wzięli w 2014 roku bajkowy ślub, który okrzyknięto jednym z najdroższych w polskim show-biznesie. Choć mocno się różnią i dzieli ich 27 lat, czują, że są dla siebie stworzeni.

East News

Historia miłości Izabeli Janachowskiej i Krzysztofa Jabłońskiego

Jak drobna blondynka ujarzmiła milionera o niełatwym charakterze? I o kogo Krzysztof był zazdrosny?

Krzysztofie, pamiętasz ten pierwszy impuls, który pchnął cię ku Izie?

Krzysztof Jabłoński: Zobaczyłem ideał kobiety – piękną i zgrabną blondynkę. Umówmy się, faceci to jednak są wzrokowcy. W Izie wszystko mi pasowało, także charakter.

Jaka jest Iza?

Krzysztof: Jest ugodową, pogodną i uśmiechniętą osobą. Nie ma w niej zawziętości, dlatego nie sposób się z nią pokłócić. Jesteśmy jak ogień i woda. Jestem trudnym partnerem i często powtarzam żonie, że jest prawie święta, bo oprócz niej nikt by ze mną nie wytrzymał. Moja żona gasi wszystkie pożary. U nas zazwyczaj jest tak, że jak palnę coś głupiego, to żona się nie obraża, tylko pyta: „Nie przemyślałeś tego?”. A ja wtedy nie odbieram jej słów jako pretensji. Gdyby mi wymyślała, to byłby punkt zapalny do awantury, a ona robi ze mną coś takiego, że łatwiej mi zwyczajnie powiedzieć „przepraszam”.

Krzysztof faktycznie jest takim trudnym partnerem?

Izabela Janachowska: Dziś myślę, że tak naprawdę dobrze się dobraliśmy, ale na początku związku kompletnie nie wiedziałam, że mój mąż okaże się typowym, upartym, zodiakalnym Baranem. Świetnie się kamuflował (śmiech), a prawda jest taka, że jest po prostu wymagającym partnerem. Doskonale wiem, które tematy są dla niego drażliwe, więc gdybym chciała, to potrafiłabym wkurzyć go jednym słowem. Krzysztof długo musiał zabiegać, zanim się z nim umówiłaś?

Krzysztof: Musiałem, bo konkurencja była duża (śmiech).

Izabela: Sprawy nabrały tempa, gdy zdobył mój numer telefonu i zaczął mi wysyłać zabawne SMS-y. Okazało się, że ma podobne poczucie humoru do mojego.

Co jeszcze cię w nim urzekło?

Izabela: Najpierw właśnie jego poczucie humoru, bardzo ostre, a potem zobaczyłam, że jest męski i zdecydowany. Dba o kobietę i wykonuje drobne szarmanckie gesty, takie jak otwieranie drzwi do samochodu. Kto dziś to jeszcze robi?

Półtora roku temu urodził się wasz synek Christopher. Dziecko namieszało wam w życiu?

Izabela: Chris jest upragnionym, wyczekanym synkiem, dlatego czuliśmy się gotowi na wszystkie zmiany, jakie miały się pojawić razem z nim.

Krzysztof: Namawiałem Izę na dziecko od pierwszych chwil, gdy tylko się poznaliśmy

Izabela: To prawda, ale wszystko się odwróciło, bo teraz to ja namawiam męża na drugie.

Krzysztof: Taki maluch to wielkie wyzwanie. Powiem tak: jak syn da nam przespać noc, to staję się bardziej skory do powiększenia rodziny. Tym bardziej że dawniej w nocy wołał Izę, o co byłem zazdrosny, a teraz, gdy krzyczy: „Tata, tata!” zamiast „Mama!”, to nawet w środku nocy wstaję do niego z uśmiechem (śmiech).

Chrisa wychowujesz inaczej niż swojego syna z poprzedniego związku?

Krzysztof: Przyznaję, że kiedyś niestety byłem skupiony na prowadzeniu biznesów i często wyjeżdżałem za granicę. Mój starszy syn jest już nastolatkiem, ale gdy był mały, to nie miałem dla niego tyle czasu, ile teraz poświęcam Chrisowi. Oczywiście sprzyja temu pandemia, która trwa połowę jego życia (śmiech). Czas dla rodziny to chyba jedyny bonus tej trudnej sytuacji. Starszy syn bardzo czekał na brata i rozczula mnie, kiedy widzę, jak się z Chrisem bawi, bierze go na ręce i przytula. To zupełnie niespotykane, żeby chłopcy mieli tak ciepłe relacje. Wiadomo, że starszy imponuje młodszemu, więc Chris naturalnie do niego lgnie, ale żeby nastolatek miał tyle czułości dla niespełna dwuletniego chłopca? Patrzę z przyjemnością, jaka więź powstała między nimi. Dla ojca to wielkie szczęście, że jego synowie się tak dogadują.

Chłopcy spędzają ze sobą dużo czasu?

Izabela: Ostatnio trzy tygodnie, na święta.

Krzysztof: Nie może być inaczej! Już na pierwszej randce powiedziałem Izie, że mam dziecko i że ono jest dla mnie bardzo ważne. Dziś moja żona przyjaźni się z moim synem, a on zwierza się jej częściej niż mnie. Wasze życie bardzo zmieniło się w czasie epidemii?

Krzysztof: Kiedyś dużo podróżowaliśmy, odwiedzaliśmy znajomych, chodziliśmy na kolacyjki – ciągle coś się działo. Oboje mamy świadomość, że wiedliśmy przyjemne życie. Teraz wszyscy jesteśmy zamknięci w domach i tu już nie ma udawania. Jeśli związek przetrwa taką próbę, to znaczy, że jest dobry.

Instagram

Słyszałam, że lubicie sprawiać sobie niespodzianki.

Krzysztof: Bardzo mi tego brakuje, żebym mógł powiedzieć żonie: „Ubieraj się, bo za 20 minut mamy zamówiony stolik w restauracji”. Ona też lubi mnie w ten sposób zaskakiwać.

Domowe życie daje wam szczęście?

Izabela: Oj, nie do końca. Nawet dziś rozmawialiśmy, że tęsknimy do zwyczajnych rzeczy i przyjemności, np. zaproszenia naszych pracowników na drinka do baru. Nie baliście się inwestować w branżę ślubną, kiedy ze względu na obostrzenia ludzie odkładają wesela na później?

Krzysztof: Branża ślubna cierpi, tak jak hotelarska czy restauracyjna. To są ludzkie tragedie, ale przecież kiedyś ten zły czas minie. Staram się myśleć długoterminowo. Ocaleją najbardziej pomysłowi i ci, do których klienci mają zaufanie.

Izabela: Jesteśmy zgranym duetem w biznesie. Ja pomagam dobierać klientom kreacje, a mąż działa z dostawcami, zajmuje się rozwojem technologicznym, internetowym. Na przykład otworzył marketplace, czyli platformę zakupową, na której polscy producenci z branży ślubnej wystawiają swoje produkty na sprzedaż, a na naszym portalu mogą reklamować się bezpłatnie. W ten sposób chcemy wspierać przedsiębiorców.

Krzysztofie, wiesz, jak zarabiać duże pieniądze. Co doradziłbyś polskim przedsiębiorcom w kryzysie?

Krzysztof: Nie mam prostej rady. Sam dziś śmielej patrzę w stronę internetu i zawsze przyglądam się temu, jak działa konkurencja. Zastanawiam się, co mogę robić lepiej. Ale wiadomo, że czasem nie da się uratować biznesu. Zwłaszcza jeśli jest on młody i wzięliśmy na niego kredyt, to nawet najtęższy umysł może go nie uratować. Robienie interesów to zawsze jest ryzyko: można dużo zarobić, ale też wiele stracić. Nie każdy ma do tego charakter. Są tacy, którzy wolą spać spokojnie, i wtedy lepiej, żeby znaleźli dobrze płatną pracę.

Izo, twój mąż jest urodzonym biznesmenem?

Izabela: Lubię uczyć się od Krzysztofa. Obserwując jego pracę, zauważyłam, że on kompletnie nie boi się zmian. Pamiętam, że jak sprzedał swoje udziały w największej fabryce świec w Europie, to powiedział mi, że teraz będzie grał w golfa, odpoczywał i podróżował. Nic z tych rzeczy – zaczął inwestować w nieruchomości, zresztą cały czas otwiera jakieś biznesy. Zachwyca mnie w nim to, że mój mąż nieustannie chce się uczyć. Kiedy postanowił sobie, że zacznie kolekcjonować sztukę współczesną, dowiedział się o tym tyle, że dziś znani kolekcjonerzy są pod wrażeniem jego wiedzy. Dzięki niemu wiem, że nie ma co się bać nowego wyzwania i warto być elastycznym.

Macie wszystko: miłość, pieniądze, fajne dzieci i szczęście. Czego sobie życzyliście na 2021 rok?

Krzysztof: To oczywiste – zdrowia. Mimo wszelkich środków ostrożności oboje chorowaliśmy na covid. Nie trafiliśmy do szpitala i mieliśmy dużo szczęścia, ale przyznam, że nawet przez kilka tygodni po chorobie miałem tak mało sił, że po śniadaniu myślałem tylko o tym, by znowu iść spać. Najgorsza była świadomość, że nie ma na to lekarstwa i trzeba czekać, ufając w siły swojego organizmu.

Izabela: Życzmy więc sobie wszyscy, by jak najszybciej pojawiło się lekarstwo na COVID-19. I żebyśmy znowu mogli iść na drinka z przyjaciółmi, umówić się do kina i spokojnie zaplanować wakacje. Byśmy znowu mogli czuć pełnię radości z życia.

East News

Izabela Janachowska i Krzysztof Jabłoński 4 czerwca obchodzili 9. rocznicę swojej miłości. Gwiazda TVN opublikowała z tej okazji serię zdjęć oraz wzruszający wpis:

4 czerwca to wyjątkowa data w moim sercu ❤️ 9 lat temu rozpoczęliśmy piękną przygodę zwaną miłością i tak już prawie dekadę razem idziemy przez życie???? Kocham i jestem kochana- to najpiękniejsze, co można dostać od losu!

Z kolei 28 czerwca, para świętowała swoją 7. rocznicę ślubu! Z tej okazji na Instagramie tancerki, pojawiło się przepiękne zdjęcie i wzruszający wpis.

Mój mąż rozśmieszał mnie. Ocierał moje łzy. Przytulał mnie mocno. Przyglądał się, jak odnoszę sukcesy. Widział moje porażki. Dodawał mi sił. Mój mąż jest obietnicą, że zawsze będę miała przyjaciela – czytamy w opisie pod wspólną fotografią małżonków.

My oczywiście życzymy Izabeli Janachowskiej i Krzysztofowi Jabłońskiemu dużo zdrowia, szczęścia i miłości, na kolejne wspólne lata małżeństwa!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama