Rodzinny dramat Roberta Korzeniowskiego. W minioną niedzielę, kiedy sportowiec był w Zakopanem podczas skoków narciarskich, jego mieszkanie na Mokotowie spłonęło! Przyczyną pożaru było zwarcie w lampkach choinkowych. W mieszkaniu przebywali jego syn, Franek oraz żona Magdalena, która jest w szpitalu. Znamy szczegóły!

Reklama

Mieszkanie Roberta Korzeniowskiego spłonęło!

Jak podaje "Fakt" życie Magdaleny Korzeniowskiej uratował syn Roberta, Franciszek. W chwili, kiedy wybuch pożar, pani Magdalena ucięła sobie popołudniową drzemkę. Kiedy chłopiec zauważył dym w mieszkaniu, wybiegł na balkon i zaczął wołać o pomoc. Do środka wpadło mnóstwo powietrza, co sprawiło, że ogień zaczął się rozprzestrzeniać na całe mieszkanie. Korzeniowska natychmiast się obudziła i wyniosła Franka z domu, a sama zaczęła gasić pożar:

Zobacz także

Pani Korzeniowska obudziła się i wyniosła synka z domu. Sama natomiast poprosiła o miskę z wodą. Samodzielnie próbowała ugasić mieszkanie. - mówi w Fakcie jeden z sąsiadów.

Zanim straż pojawiła się na miejscu, pani Magda wciąż walczyła z ogniem. Kiedy ratownicy dotarli na czwarte piętro, gdzie znajduje się ich mieszkanie, żona Korzeniowskiego miała poparzone całą twarz oraz ręce. O własnych siłach wyszła z bloku, karetka zabrała ją do szpitala.

Zobacz: Oparzenia termiczne 1 stopnia: co robić?

Fakt informuje, że Magdalena Korzeniowska poparzyła sobie górne drogi oddechowe. Lekarze przez kilka dni utrzymywali ją w śpiączce, aby oskrzela szybciej się wygoiły. Syn Franek czuje się dobrze.

Zobacz także: Korzeniowskiemu urodził się SYN

Ciężkie chwile w życiu rodziny Roberta Korzeniowskiego.

Reklama

Mieszkanie Roberta spłonęło.

ONS
Reklama
Reklama
Reklama