Reklama

Reklama

W poniedziałek dowiedzieliśmy się o śmierci 39-letniego, bardzo popularnego rapera, Tomasza Chady. Na początku mówiono, że mężczyzna zmarł w wyniku poważnego urazu kręgosłupa po wyskoczeniu z trzeciego piętra z okna. Okoliczności nagłej śmierci rapera były jednak niejasne, dlatego sprawę zaczęła badać prokuratura. Teraz swoje oświadczenie wydał w szpital psychiatryczny w Rybniku, do którego miał zostać przeniesiony ze szpitala w Mysłowicach.

Zobacz: Niejasne okoliczności śmierci 39-letniego Tomasza Chady... Co tak naprawdę się stało?

Chada znalazł się w placówce w Mysłowicach po wyskoczeniu z trzeciego piętra. Miał zacząć zachowywać się agresywnie, dlatego dyrekcja i policja zdecydowała się go przenieść do szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Tam mężczyzna zmarł już na izbie przyjęć:

Awanturował się, niszczył szpitalny sprzęt. Podjęto decyzję, by mężczyznę przewieźć do szpitala psychiatrycznego w Rybniku na kontrolę - mówiła Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, w rozmowie z rybnik.com

Sprawę komentuje rzecznik Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Informuje, że Chada nie był pacjentem szpitala. Zmarł w trakcie procedur przyjmowania do placówki w wyniku zatrzymania krążenia. Niestety, mimo reanimacji, nie udało się Tomasza uratować:

Szanowni Państwo, w związku z doniesieniami medialnymi na temat śmierci pacjenta w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku, informujemy, że pacjent nie był hospitalizowany w Szpitalu w Rybniku i nie był jego pacjentem. W dniu 18.03.2018 r. o godz. 8:06 zespół karetki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego z lekarzem, w asyście Policji, dowiózł pacjenta z oddziału ortopedycznego Szpitala w Mysłowicach. Podczas transportu medycznego zaobserwowano niestabilność stanu zdrowia pacjenta. W trakcie procedur kwalifikujących do przyjęcia w szpitalu w Rybniku, pacjent zmarł. W okolicach godz. 8:15 doszło do zatrzymania krążenia i natychmiast podjęto akcję reanimacyjną, którą prowadzili lekarz i dwóch ratowników karetki WPR przy pomocy lekarza i ratownika Szpitala w Rybniku. Pomimo udzielonej pomocy i podjętej akcji reanimacyjnej pacjenta nie udało się uratować. O godz. 8:45 stwierdzono zgon. Dyrekcja Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku niezwłocznie powiadomiła Komendę Policji w Rybniku oraz prokuratora dyżurnego o zaistniałej sytuacji. Zaznaczyć należy, że śmierć pacjenta nie miała związku z pobytem w Szpitalu Psychiatrycznym w Rybniku, a podczas procedur na izbie przyjęć nie miały miejsca żadne niestandardowe i odbiegające od normy zdarzenia.

Szpital współpracuje z prokuraturą w celu wyjaśnienia sprawy:

Uprzejmie również wyjaśniamy, że w związku z obowiązującą nas tajemnicą lekarską nie jesteśmy upoważnieni do przekazywania informacji na temat poszczególnych pacjentów. Tajemnicą tą objęte są zarówno wyniki przeprowadzonych badań pacjenta, jak i diagnoza postawiona na ich podstawie, a także historia choroby i stan zdrowia. Wszystkie takie informacje należą do grupy danych wrażliwych, które są szczególnie chronione przepisami prawa. Pytania o szczegóły sprawy należy kierować do Szpitala w Mysłowicach, gdzie pacjent był hospitalizowany i przebywał dłużej oraz do Prokuratury, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. Szpital w Rybniku współpracuje z Prokuraturą w celu wyjaśnienia sprawy. Dyrekcja Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku składa wyrazy współczucia rodzinie i bliskim pacjenta z powodu jego śmierci

Zobacz także: „Posłuchajcie Chady i nie żyjcie tak jak Chada”. Donatan wspomina Tomasza Chadę

Reklama

Tomasz Chada miał 39 lat.

Reklama
Reklama
Reklama