Reklama

Kilka tygodni temu na meczu reprezentacji Polski ze Szkocją na trybunach pojawił się tłum gwiazd. Nikt jednak nie wzbudzał takich emocji jak ten duet - wspólnemu kibicowaniu oddawały się bowiem Sara Mannei i Marina Łuczenko czyli najpopularniejsze polskie WAGs. Przypomnijmy: Marina i Sara Mannei jak najlepsze przyjaciółki na meczu

Reklama

Okazuje się, że obie panie spotkały się wówczas po raz pierwszy, mimo że chciały się umówić już od dłuższego czasu. Potem widziane były na zakupach w Londynie i wszystko wskazywało na to, że oto właśnie mamy przed oczami debiut nowych medialnych przyjaciółek. Marina i Sara zdecydowały się skomentować swoją przyjaźń na łamach "Party". Mannei wyznaje w rozmowie z magazynem, że z młodą wokalistką połączyły ją wspólne pasje, a w stolicy Anglii ciężko o prawdziwych przyjaciół.

Mamy więcej wspólnego, niż nam się na początku wydawało! Jesteśmy gadułami, mamy podobne poglądy na wiele spraw i wspólne pasje. Poza tym obie mieszkamy w Anglii i to przede wszystkim tam toczy się nasze życie prywatne i zawodowe. I jest ono dalekie od tego, co piszą polskie serwisy plotkarskie. Kiedy Artur wyjeżdża na obozy treningowe, zostaję w domu sama z dziećmi. Wtedy jestem przede wszystkim gospodynią domową i mamą. Pisanie bloga schodzi na drugi plan. Przy takim trybie życia trudno jest się z kimś zaprzyjaźnić, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. Nie ukrywam, że bywają momenty kryzysu, ale to chyba normalne, kiedy mieszkasz za granicą i nie masz pod ręką rodziny i przyjaciół - wyznaje w rozmowie z "Party" Sara.

Nieco mniej rozmowna okazała się Marina, która dość zdawkowo komentuje swoją relację z Mannei.


Śledzę blog Sary, bo podoba mi się jej styl. Jest sympatyczna i otwarta, dobrze się nam rozmawia - przyznaje.

Na razie niewiele zapowiada, że zobaczymy je pozujące na ściance na imprezach w Warszawie, ale kto wie?

Zobacz: Marina i Mannei szaleją na zakupach w Londynie. W oko wpadł im ten sam ciuch

Reklama

Marina i Mannei na Stadionie Narodowym:

Reklama
Reklama
Reklama