Życie Mai Sablewskiej po "X-Factor" nabrało medialnego tempa. Udziela wywiadów, uczestniczy w sesjach zdjęciowych, jest na celowniku paparazzich i ma swoje fankluby. Zupełnie tak samo jak jej podopieczna Tola Szlagowska, dla której Sablewska wyjechała do Las Angeles żeby pracować nad materiałem na nową płytę. Różnica między nimi jest taka, że na widok Mai ludzie na ulicy w "Mieście Aniołów" zachwycają się, nawet proponują żeby zmieniła swoją profesję.

- Ludzie zaczepiają mnie na ulicy i pytają, czy chciałabym zostać aktorką! A jeden ze znanych w LA malarzy chciał namalować mój portret - skromnie mówi Maja w rozmowie z "Show".

Wyobrażacie sobie Maję w jakimś polskim serialu? Bo przecież o zagranicznym nie ma mowy. No chyba, że nauczy się angielskiego...

chimera

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama