Kozyra mógł umrzeć z przejedzenia. A zjadł tylko...
Wstrząsająca historia byłego jurora "Mam Talent"
Gwiazdy w wywiadach rzadko rozmawiają o życiu prywatnym. Temat ten najczęściej zbywają historiami z dzieciństwa, które pokazują je w zupełnie innej odsłonie. Jedną z bardziej tajemniczych postaci show-biznesu jest Robert Kozyra. Były szef "Radia Zet" i ex juror "Mam Talent" zwierzył się z kilku swoich słabości w najnowszym numerze magazynu "Flesz".
Kozyra w rozmowie z Pauliną Młynarską opowiedział traumatyczną historię ze swojego dzieciństwa. Robert w dzieciństwie był grubym dzieckiem, a swoje łakomstwo niemal przypłacił życiem.
- Potrafiłem wciągnąć niebywałe ilości jedzenia! Któregoś roku koleżanka mojej mamy załatwiła jej sześć kilo mandarynek na święta. mama, znając moje skłonności, pochowała je przede mną w różnych częściach mieszkania. Nie pomogło, wytropiłem co do jednej! I Zjadłem od razu całe sześć kilo. Ale łakomstwo zostało ukarane. Okropnie spuchłem i trafiłem do szpitala. Niestety, w szale obżarstwa nie pomyślałem, by umyć owoce, i najadłem się też chemicznego świństwa. którym były spryskane, co mnie bardzo mocno uczuliło. Mało brakowało, bym swoje obżarstwo przypłacił życiem - wspomina Kozyra.
Na szczęście cała historia dobrze się skończyła. I śladu po nadwadze Roberta też od dawna nie widać.
Zobacz: Kozyra o Koteluk i Lisowskiej: Podróbka! Pop najniższego gatunku!