Właśnie się dowiedzieliśmy, odeszła od nas aktorka znana m.in. ze "Szpitala miejskiego". Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii. Jak się okazuje, ciało gwiazdy znaleziono w jej domu! Prokuratura już zajęła się sprawą.

Reklama

Nie żyje gwiazda wielkiego hitu

W czwartek z samego rana dotarły do nas przygnębiające wieści o nagłej śmierci aktorki znanej z serialu "Szpital miejski" - Robyn Bernard! W produkcji, która okazała się najdłużej realizowaną w historii Hollywood, przez 16 lat wcielała się w postać Terry Brock.

Jak przekazują zagraniczne media, aktorka miała zostać znaleziona martwa 12 marca, w godzinach porannych we własnym domu, w San Jacinto w Kalifornii. Z uwagi na tajemnicze okoliczności śmierci, sprawą natychmiast zajęła się policja i prokuratura. Już następnego dnia od tragicznego zdarzenia przeprowadzono sekcję zwłok, która wstępnie pozwoliła wykluczyć udział osób trzecich.

Zostaną również przeprowadzone badania toksykologiczne, na których wyniki przyjdzie nam jednak poczekać kilka tygodni. Tymczasem fani i przyjaciele żegnają Robyn w mediach społecznościowych. Gwiazda od najmłodszych lat parała się aktorstwem, a na przestrzeni lat pojawiła się w m.in. "Whiz Kids", "The Facts of Life" czy "Simon and Simon". Dopiero jednak udział w "Szpitalu miejskim" przyniósł jej największą rozpoznawalność.

Robyn Bernard w chwili śmierci miała 64 lata i do końca nic nie zwiastowało, by miała odejść tak szybko!

Zobacz także
Reklama

Zobacz także: Budka Suflera pożegnała przyjaciela. „Płakać się chce od takich częstych pożegnań”

Robyn Bernard
Robyn Bernard Everett Collection/East News
Reklama
Reklama
Reklama