Reklama

Sprawa Kamila Durczoka małymi krokami zbliża się do wyjaśnienia. Kilka dni temu komisja TVN wydała raport, z którego wynika, że w stacji doszło do przypadków molestowania. Redaktor w trybie natychmiastowym odszedł z pracy. Przypomnijmy: Komisja TVN: Były przypadki molestowania. Durczok w trybie natychmiastowym odchodzi z TVN!

Reklama

Choć władze stacji nie podały przyczyn rozstanie z dziennikarzem, każdy łączy jej z oskarżeniami tygodnika Wprost o mobbing i molestowanie seksualne. Po śledztwie ustalono, że aż trzy osoby pracujące w TVN zostały "narażone na niepożądane zachowania". Teraz sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Już zwróciła się do stacji z prośbą o udostępnienie akt z ich śledztwa:

Poprosiliśmy komisję TVN o udostępnienie szczegółowego raportu z wyników ich śledztwa. Zaczniemy postępowanie sprawdzające, mające na celu ustalenie, czy zaszło uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - mówi Party rzecznik prokuratury Przemysław Nowak

Osobie, której zostanie udowodnione molestowanie bądź mobbing grozi od 2 do 12 lat więzienia. Materiałem dowodowym na pewno jednak nie będę publikacje Wprost, ponieważ w historii nękanej kobiety nie doszło do kontaktu fizycznego. Pierwsze ustalenia mamy poznać więc dopiero za miesiąc.

Zobacz: Kamil Durczok na okładce Vivy!: Czasem muszę uciec

Reklama

Kamil Durczok na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama