Legion samobójców kontra Złe mamuśki. A wszystkich pogodzi Kwiat wiśni. Cotygodniowy przegląd kinowy
Legion samobójców kontra Złe mamuśki. A wszystkich pogodzi Kwiat wiśni. Cotygodniowy przegląd kinowy
1 z 3
Zapraszam do przeglądu wybranych premier filmowych weekendu. O wszystkich przeczytacie w każdy piątek na MOIM BLOGU. A zaczynamy od:
Legion samobójców Suicide Squad
Tak, do kin trafia właśnie kolejny film o superbohaterach. Jeśli zdołaliście policzyć wszystkich gierojów w obcisłych portkach, którzy przez ostatnie miesiące pojawili się na ekranie – szacun! „Legion samobójców” dorzuca jeszcze kilku do tego rachunku i jeśli film odniesie sukces, tylko czekać na solowe filmy z każdym z nich. Ale na razie większość jest złoczyńcami, którzy dostają od rządu drugą szansę. Ekipa wyrzutków zmierzy się z całym złem tego świata, by znów był lepszy i bezpieczny... No może z połową, trochę zła musi jeszcze zostać innym superbohaterom.
W filmie obok całej galerii nowych postaci (m.in. Deadshot – Will Smith, Kapitan Boomerang – Jai Courtney, Killer Croc – Adewale Akinnuoye-Agbaje) zobaczymy też starych/nowych znajomych: Batmana (Ben Affleck) i Jokera (Jared Leto). „Legion samobójców” miał przed premierą wiele przygód – dokręcano nowe sceny, by był lżejszy i zabawniejszy – i pozostaje mieć tylko nadzieję na to, że wszystko nie poszło na marne i dostaniemy tak rozrywkowy film, na jaki wskazuje zwiastun. A na co nie wskazują niestety pierwsze recenzje.
Werdykt: Komiksowe widowisko
Zwiastun:
2 z 3
Złe mamuśki Bad Moms
Trzeba przyznać, że żeńska obsada „Złych mamusiek” robi wrażenie. Mila Kunis, Kristen Bell, Christina Applegate, Jada Pinkett Smith, Kathryn Hahn to naprawdę niezła ekipa weteranek komediowych i nie tylko. Tym razem wcielają się w tytułowe role złych mamusiek, czyli kobiet, które pewnego dnia dochodzą do wniosku, że mają dość. Wszystkiego. I zaczynają żyć bez hamulców robiąc to, na co mają ochotę.
Pewnie każdy z nas ma w życiu takie chwile, że chce rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, ale czy naprawdę od razu trzeba robić bałagan w supermarkecie i z siebie błazna jak nasze złe mamuśki? Komedia rządzi się swoimi prawami i pewne wyolbrzymienia mają tu rację bytu, ale myślę, że „Złe mamuśki” utoną w powodzi przeciętności i wkrótce nikt o nich nie będzie pamiętał.
Werdykt: Odgrzewany komediowy kotlet
Zwiastun:
3 z 3
Kwiat wiśni i czerwona fasola An
Japoński film na ekranach polskich kin jest zawsze wydarzeniem, dlatego zachęcam do tego, by świętować go z godną tej sytuacji uwagą. W Kraju Kwitnącej Wiśni powstaje wiele pokręconych dzieł opartych na popularnych tam mangach, ale często największe wrażenie na europejskim widzu robi kino stylistycznie bardziej zbliżone do naszego. „Normalne”, jak lubię je nazywać. Takie jak „Kwiat wiśni i czerwona fasola”, który zapowiada się na spokojne, ale mądre dzieło o życiu, przyjaźni i jeszcze kilku najprostszych sprawach, o których często zapominamy.
Bohaterem filmu jest były więzień, który po odsiadce rozkręca własną knajpkę z naleśnikami. Pewnego dnia sympatyczna starsza pani krytykuje jego wyroby naleśnikopodobne i pokazuje mu, jakie cuda potrafi przyrządzić z czerwonej fasoli.
Werdykt: Ciepłe kino obyczajowe
Zwiastun: