Blisko rok po śmierci Piotra Woźniaka-Staraka jego pracownicy i sąsiedzi w rozmowie z mediami opowiedzieli, jak dziś wygląda życie w jego rodzinnej posiadłości w miejscowości Fuleda na Mazurach. Mieszkańcy Fuledy i osoby, które dzięki rodzinie producenta filmowego znalazły zatrudnienie, na łamach "Faktu" wspominają Piotra Woźniaka-Staraka. Ich słowa poruszają do łez...

Reklama

Pustka po Piotrze Woźniaku-Staraku

Dokładnie 18 sierpnia na jeziorze Kisajno na Mazurach doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Zginął w nim ukochany mąż Agnieszki Woźniak-Starak. Śmierć producenta filmowego wstrząsnęła nie tylko jego najbliższymi, ale również sąsiadami i osobami, które znalazły pracę dzięki rodzinie Piotra Woźniaka-Staraka. Teraz, blisko rok po jego śmierci w rozmowie z "Faktem" wspominają męża Agnieszki Woźniak-Starak i zdradzają, jak dziś wygląda życie na jego ukochanych Mazurach.

Jest pusto, zimno. Pan Piotr potrafił sobą wypełnić każdy kąt. Miał wielu gości, bawił się od rana do wieczora. Teraz nie ma tej energii- zdradził w rozmowie z "Faktem".

Piotr Woźniak-Starak był osobą bardzo lubianą i szanowaną przez mieszkańców Fuledy. Producent zawsze zwracał się do wszystkich z szacunkiem, a kiedy pojawiał się w posiadłości na Mazurach, zawsze słychać było jego śmiech.

Pamiętał nasze imiona, pytał o rodziny. Może czasem za bardzo chciał korzystać z życia, ale na pewno żył pełną piersią. Jak żył, tak umarł - zdradził informator dziennika.

Za kilka dni minie pierwsza rocznica śmierci Piotra Woźniaka-Staraka.

Zobacz także: Pierwszy wywiad Agnieszki Woźniak-Starak. Padło wiele wzruszających słów. "Nic gorszego mnie w życiu nie spotka"

Zobacz także

Piotr Woźniak-Starak zginął w wypadku na Mazurach.

East News

Producent filmowy miał zaledwie 39 lat.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama