Reklama

Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca po długiej i wyczerpującej walce z chorobą nowotworową. Miała 59 lat. Jej śmierć była szokiem zarówno dla bliskich, jak i licznych fanów oraz przedstawicieli środowiska artystycznego. Członkini kabaretu Hrabi, znana z niezwykłego poczucia humoru i charyzmy scenicznej, była postacią cenioną i uwielbianą przez szeroką publiczność.

Tłumy żegnają Joannę Kołaczkowską

Uroczystość pogrzebowa Joanny Kołaczkowskiej odbyła się 28 lipca o godzinie 11:00 w Kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie. W świątyni zgromadziły się tłumy żałobników – bliscy, przyjaciele, ludzie ze świata show-biznesu oraz poruszeni fani. Kościół pękał w szwach, co wyraźnie świadczyło o ogromnej sympatii i miłości, jaką darzono artystkę.

Wzruszające kazanie księdza podczas mszy żałobnej

Kazanie wygłoszone przez księdza podczas mszy pożegnalnej poruszyło wszystkich obecnych. Duchowny odniósł się do licznych żałobników i profesji Joanny Kołaczkowskiej.

Przychodzimy tutaj pełni nadziei, że Aśka wcale nie skończyła życia, tylko je dopiero zaczęła. Chcąc Bogu podziękować za jej życie tutaj, za to, że mogliśmy być częścią jej życia i że ona była częścią naszego życia, chcemy modlić się

Ksiądz zwrócił także uwagę na to, że obecność tak wielu osób jest dowodem na to, że "obfitym plonem jej życia i działalności scenicznej jest właśnie miłość".

Zobacz także: Pogrążony w smutku Szymon Majewski na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej. Tymi słowami żegnał przyjaciółkę

Podkreślił, że jej praca artystyczna nie była tylko chwilą rozrywki:

Widać to tak wyraźnie, że nie chodziło tylko o chwilę rozrywki, śmiech i humor. (...) Ale jej życie uruchamia w nas coś więcej, jakąś prawdę o ludzkiej kondycji i ostatecznie śmiejąc się, zgadzaliśmy się, w taki znieczulony trochę sposób, spotkać z prawdą o nas samych, która czasami jest trudna

Na zakończenie powiedział: "Asiu, do zobaczenia w niebie" – te słowa wybrzmiały szczególnie mocno i zostały zapamiętane przez wielu obecnych.

Poruszający gest żałobników

Po mszy wyprowadzono urnę z prochami z kościoła. Tuż za nią szli najbliżsi Joasi, pogrążeni w głębokiej zadumie. W tym czasie tłum żałobników zrobił coś niezwykłego - bił gromkie brawa na cześć legendy kabaretu. Joanna Kołaczkowska odbyła swoją ostatnią drogę przy owacjach, które w czasie jej kariery, nagradzały każdy jej występ. Była niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju aktorką, a oddany jej hołd tylko to potwierdza.

Ważna prośba rodziny

Jeszcze przed pogrzebem rodzina wystosowała ważną prośbę w kierunku żałobników o nieprzynoszenie kwiatów i nieskładanie kondolencji. W zamian zgromadzeni mogli przekazać datki na rzecz Fundacji Avalon, wspierającej osoby z niepełnosprawnościami. Przy urnie w kościele stanął wyjątkowy obraz z podobizną Joanny Kołaczkowskiej, wieniec od najbliższych z poruszającymi słowami na szarfie, a także wieniec od... Rafała Trzaskowskiego.

Świecka ceremonia pożegnalna na Powązkach dopełniła uroczystości

Po mszy świętej w Kościele św. Karola Boromeusza zaplanowano świecką ceremonię pożegnalną w sali "Powązki Wojskowe". To wydarzenie stanowiło dopełnienie pożegnania Joanny Kołaczkowskiej i miało na celu oddanie hołdu jej życiu w sposób zgodny z jej wolą – bez patosu, w skupieniu i refleksji.

Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej był wydarzeniem pełnym emocji, żalu, ale i pięknych wspomnień. Był to moment jednoczący ludzi, którzy ją znali, podziwiali i kochali. Zarówno ceremonia kościelna, jak i świecka miały wymiar duchowy i symboliczny, godny wyjątkowej osoby, jaką była Joanna Kołaczkowska.

Przejmujący gest Trzaskowskiego na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej
Przejmujący gest Trzaskowskiego na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej, fot. Wojciech Olkusnik/East News

Zobacz także: Kabaret Hrabi żegna Joannę Kołaczkowską. "Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech, za wzruszenie, za piękno..."

Reklama
Reklama
Reklama