Reklama

Wtorkowym popołudniem dowiedzieliśmy się o nagłej śmierci prawdziwej legendy. Elżbieta Zającówna zyskała popularność m.in. za sprawą roli Natalii z filmu „Vabank” i „Vabank II” czy Hanki Trzebuchowskiej w serialu „Matki, żony i kochanki”. Miała zaledwie 66 lat!

Reklama

Nie żyje Elżbieta Zającówna

Związek Artystów Scen Polskich poinformował właśnie o śmierci wspaniałej aktorki - Elżbiety Zającówny. Choć nie planowała zostać aktorką, w latach 90. usłyszał o niej cały kraj i momentalnie zyskała uznanie odbiorców. W 1981 roku ukończyła studia na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, a pierwsze kroki na deskach teatru zaczęła stawiać tuż po zakończeniu edukacji.

Tak naprawdę jednak od najmłodszych lat marzyła, by zostać sportsmenką. Plany pokrzyżowała jej diagnoza dotycząca nieuleczalnej choroby von Willebranda, która prowadzi do zaburzeń krzepliwości krwi. Mimo iż poszła w zupełnie inną stronę, jako artystka zdobyła wielką sławę. Popularność przyniosła jej rola Natalii z filmu „Vabank” i „Vabank II”, Hanki Trzebuchowskiej w serialu „Matki, żony i kochanki”, Krystyny w obrazie „V.I.P” czy Strażniczki w blokhauzie w „Seksmisji”.

Śmierć Elżbiety Zającówny wywołała ogromny żal. W przygnębiającym komunikacie Związku Artystów Scen Polskich możemy przeczytać:

Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym ''Pieszo'' Mrożka. (...) Aktorka warszawskich teatrów: Syrena, Na Targówku, Komedia i Bajka, Teatru Nowego w Łodzi, czy Teatru Miejskiego w Lesznie. Ostatnią premierę zagrała w sztuce ''Freda i Zuza'' Meggi W. Wrightt pokazanej w Promie Kultury na Saskiej Kępie. W jednym z wywiadów powiedziała: ''Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…'' I taką Cię zapamiętamy

Choć zyskała ogromną sławę, Elżbieta Zającówna nie postawiła wszystkiego na jedną kartę i nie zapomniała o ułożeniu swojego życia również na polu prywatnym. W latach 90. wyszła za Krzysztofa Jaroszyńskiego, z którym doczekała się córki.

Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie
- mówiła w wywiadzie dla ''Vivy!''.

Elżbieta i Krzysztof doświadczyli w swoim życiu wielu problemów, z których jednak udało im się wyjść obronną ręką. Odejście legendarnej aktorki pogrążyło w rozpaczy nie tylko jej najbliższych, ale i rzeszę fanów, którzy żegnają ją z trudem.

Smutny czas dla świata kultury... Kolejna ogromna strata
Strasznie przykro! Cudowne serce
Nie chce się wierzyć
Ogromny żal

Elżbieta Zającówna zmarła w wieku 66 lat, póki co nieznana jest przyczyna jej śmierci.

Rodzinie i bliskim przesyłamy wyrazy współczucia.

Reklama

Komunikat ZASP znajdziesz TUTAJ.

Elżbieta Zającówna nie żyje
Adam Jankowski/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama