Reklama

Afera Wprost z Kamilem Durczokiem od niedzieli wzbudza ogromne kontrowersje. Głos w sprawie zabrało już mnóstwo gwiazd dziennikarstwa, które w większości stają w obronie redaktora "Faktów". Sam zainteresowany bardzo przeżywa sprawę. Niedawno wylądował w szpitalu. Przypomnijmy: Olejnik ujawniła, że dostała propozycję od "Wprost". Nawiązała też do afery z Durczokiem

Reklama

W sprawę zaangażował się również Piotr Najsztub. W rozmowie z dziennikiem Fakt jasno stwierdza, że publikacja Wprost nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Jest również zażenowany tym, że w treści brakuje jakichkolwiek dowodów na mobbing czy molestowanie, co było zapowiedziane przez redakcję wcześniej:

Nie ma twardych faktów, są same insynuacje. Póki co to jest bagno, a nie dziennikarstwo. Pozostaje nam czekać na decyzję komisji TVN. Jeśli ja czytam naczelnego Wprost, który pisze, że nie zawahają się ujawniać faktów o mobbingu czy molestowaniu seksualnym, a potem w tekście nie pada na ten temat ani słowo, to ręce opadają. To jest żałosne. Trzeba poczekać na konkretne fakty, które ktoś powie pod nazwiskiem - przekonuje

Zgadzacie się z nim?

Zobacz: List do Durczoka opublikowany przez Wprost wzbudza podejrzenia. Internauci podważyli autentyczność

Reklama

Z kim przyjaźnił się Kamil Durczok?

Reklama
Reklama
Reklama