Reklama

Ostatni raz Piotr Kraśko (51) był na wizji 10 czerwca. Od tamtej pory nie tylko nie pojawił się w „Faktach”, ale również zniknął z mediów społecznościowych. Krążyły nawet plotki, że został zwolniony. W połowie sierpnia jednak stacja TVN je zdementowała.

Reklama

„Piotr Kraśko przebywa na zwolnieniu lekarskim, w Faktach TVN i TVN24 trzymamy kciuki i czekamy na jego powrót do zdrowia. Informacje o rzekomych decyzjach stacji są nieprawdziwe”, napisano na twitterowym profilu TVN24.

Jak długo dziennikarz będzie na chorobowym? Nie wiadomo. Podobnie jak tego, czy jego nieobecność ma przyczyny wyłącznie zdrowotne, czy wynika z poważnych problemów wizerunkowych…

Kłopoty z prawem

Ceniony dziennikarz, korespondent zagraniczny (pracował w Rzymie, Brukseli, Waszyngtonie) i wojenny, w dodatku kilkakrotnie nagradzany, od 14 lat mąż Karoliny Ferenstein-Kraśko oraz ojciec trojga dzieci – Piotr od lat cieszy się zaufaniem i sympatią widzów. Kłopoty zaczęły się pod koniec ubiegłego roku. W grudniu „Super Express” podał, że dziennikarz został skazany za prowadzenie auta bez uprawnień na 7,5 tys. złotych grzywny i otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów na rok. Kraśko wpadł podczas rutynowej kontroli drogowej w kwietniu 2021 roku. Przy okazji okazało się, że prawo jazdy stracił… sześć lat wcześniej! O sprawie od razu zrobiło się głośno.

„Prowadzenie samochodu bez prawa jazdy nigdy nie powinno się wydarzyć i jakiekolwiek usprawiedliwienia tego nie zmienią. (…) było to bardzo głupie. I wstyd mi za to. Poniosłem konsekwencje prawne. Ale rozumiem, jak bardzo zawiodłem Państwa zaufanie. Zrobię wszystko, by na nie zasługiwać. Przepraszam. Bardzo wszystkich Państwa przepraszam”, napisał w sieci dziennikarz.

Gdy wydawało się, że sprawa ucichła, na początku czerwca wyszło na jaw, że prokuratura wyznaczyła mu kolejną karę – 100 tys. złotych! Tym razem za prowadzenie auta bez uprawnień w sierpniu 2016 roku. Prawie w tym samym czasie TVP Info podała, że gdy Piotr Kraśko był szefem „Wiadomości” w TVP, nie składał obowiązkowych zeznań podatkowych (od 2012 do 2017 roku) i po kontroli skarbówki musiał zapłacić fiskusowi 850 tys. złotych za zaległe podatki (z odsetkami) i dodatkowe faktury.

„Wszystkie kwestie podatkowe zostały wyjaśnione w Urzędzie Skarbowym 5 lat temu”, tłumaczył się Kraśko.

Mimo że postępowanie skarbówki zostało umorzone, w mediach rozgorzała dyskusja. Wsparcie Piotrowi okazały m.in. Agnieszka Woźniak-Starak, Barbara Kurdej-Szatan i Olga Legosz, prowadząca „Miasto kobiet”.

„Czy podoba mi się, że nie płacił podatków? Nie. (…) Ale gnojenie dzisiaj człowieka za to, co zrobił 5 lat temu, jest dla mnie przesadzone”, napisała ta ostatnia.

Z kolei Karolina Korwin Piotrowska grzmiała w sieci:

„Co to jest za kraj? Serio, nie ogarniam tego. Jak można przez 4 lata nie zapłacić podatków?”.

Internet huczał. Byli też tacy, którzy domagali się zniknięcia dziennikarza z mediów. I rzeczywiście tak się wkrótce stało…

Mateusz Jagielski/East News

Co z tą karierą?

W czerwcu Kraśko trafił do szpitala. Media podały, że miał poważny problem z ciśnieniem. Gdy po miesiącu wyszedł, zaszył się w Gałkowie, gdzie jego żona prowadzi stadninę. Pojawił się nawet ostatnio na corocznych zawodach jeździeckich, ale nie chciał pozować do zdjęć.

„Nie ma miejsca, gdzie czułbym się lepiej niż na Mazurach i gdzie łatwiej byłoby mi dochodzić do sił i zdrowia. Po dość traumatycznych przeżyciach ostatnich miesięcy Malina (żona Kraśki — przyp. red.) i wszyscy bliscy byli dla mnie niewyobrażalnym wręcz wsparciem”, cytował go kilka dni później „Fakt”.

Co będzie dalej z karierą Piotra? Zdania są podzielone. Jacek Żakowski uważa, że wstyd jest dla dziennikarza największą karą.

„Wybitni, utalentowani ludzie jak Piotr Kraśko są skarbem publicznym. (…) Jeśli będziemy marnowali ich pochopnie, to skażemy się na beztalencia i sami się ukarzemy”, powiedział Wirtualnym Mediom.

Prof. Wiesław Godzic uważa inaczej.

"Kraśko to mocny człowiek, którego wizerunek powinien być nieskazitelny. Dziennikarz na takim stanowisku nie może mieć na koncie machlojek – mówi „Party” medioznawca. – Kraśko tę granicę przekroczył, bo powinien dawać przykład. A nagle dowiedzieliśmy się o nim rzeczy zwyczajnie… głupiej" – dodaje.

Reklama

Czy dziennikarzowi uda się odzyskać utracone zaufanie szefów i widzów? Czas pokaże.

East News/MAREK LASYK
Reklama
Reklama
Reklama