Reklama

Peter Hardy nie żyje. Informacje o śmierci aktora potwierdził serwis ABC News. 66-letni artysta został odnaleziony martwy 16 marca na plaży w mieście Fremantle na jednej z plaż w Australii Zachodniej.

Reklama

Peter Hardy nie żyje. Gwiazdor serialu "Sąsiedzi" miał 66 lat

Tego nikt się nie spodziewał. W czwartek, 16 lutego, w Fremantle, niedaleko Perth, w Australii Zachodniej, ocean wyrzucił na brzeg ciało kultowego australijskiego aktora - Petera Hardy'ego. Według doniesień lokalnych mediów artysta, na co dzień mieszkający w Londynie, przyleciał do Perth, aby odwiedzić swoją matkę. Tragiczne wieści potwierdził w mediach społecznościowych brat zmarłego aktora - Michael Hardy.

- Jestem zdruzgotany, że mój brat, Peter Hardy, zmarł nagle dziś rano. Spoczywaj w pokoju mój ukochany braciszku - napisał Michael Hardy na Facebooku.

Peter Hardy urodził się i wychował w Perth, skąd wyjechał w latach 80-tych, by kontynuować swoją aktorską karierę. Największą rozpoznawalność przyniósł występ w popularnym australijskim serialu "Sąsiedzi", a także w takich produkcjach jak "King's Man: Pierwsza misja", "Chopper", czy "Córki McLeoda".

Zobacz także: Nie żyje Łukasz Gajdzis z "Na Wspólnej". Miał tylko 38 lat

Jak informuje "The Independent", Peter Hardy utonął w Fremantle podczas snurkowania. Pomimo usilnych prób reanimacji ze strony plażowiczów, wykonujących resuscytację do czasu przybycia ratowników medycznych, artysty nie udało się uratować.

Jak dotąd lokalne media podają aż dwie wersje odnalezienia ciała zmarłego artysty. Podczas gdy jedni rozpisują się o dryfującym ciele 66-latka, które miało zostać zauważone przez plażowiczów, inni informują, że ocean wyrzucił na brzeg martwego artystę. Dokładne okoliczności tragedii są badane przez służby.

Facebook/Peter Hardy

Zobacz także: Nie żyje raper Adek WWA. Został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu

Tuż po pojawieniu się w mediach informacji o tragicznej śmierci Petera Hardy'ego, w sieci szybko pojawiły się wpisy bliskich zmarłego artysty. Wyrazy współczucia przekazał także aktor Ross Anderson.

- Ta wiadomość jest dla mnie szokiem. Będzie trzymany w szerokich ramionach oceanu, obok którego dorastał, i w sercach wszystkich tych, których powitał na swojej żywotnej i dowcipnej orbicie. Szczere kondolencje jego rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom - napisał Ross Anderson.

Rodzinie i bliskim zmarłego gwiazdora składamy najszczersze kondolencje.

Zobacz także: Nie żyje Mirosław Kowalczyk. Gwiazdor "Na Wspólnej" i "Barw szczęścia" miał 65 lat

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama