Reklama

Penelope Cruz była związana z Tomem Cruisem, Nicolasem Cagem i Matthew McConaugheyem. Na koniec jednak wróciła do młodzieńczego uczucia. Ognisty Hiszpan był tym, któremu powiedziała „tak”. Nic dwa razy się nie zdarza? Czyżby?

Reklama

Ostatnie promienie słońca zanurzały się w wodach Morza Śródziemnego, kiedy Penelope i Javier zasiedli do swojej pierwszej kolacji na tarasie domu należącego do lidera grupy U2, Bono. Penélope ubrana w długą muślinową suknię w kolorze fuksji wyglądała olśniewająco. Ciemne, rozpuszczone włosy spływały jej na ramiona. Przez niemal dwie godziny para raczyła się owocami morza i szampanem, wspominając wspólną pracę z Woodym Allenem na planie filmu „Vicky Cristina Barcelona” w Madrycie. Kiedy nadeszła pora deseru, Javier niespodziewanie wstał od stołu i przyklęknął przed zaskoczoną Penélope. Z małego, inkrustowanego srebrem pudełeczka wyjął pierścionek należący do jego rodziny od pokoleń i spytał: „Czy zechcesz zostać moją żoną?”. Odpowiedź mogła być tylko jedna. „Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jaka ja byłam głupia...”, odpowiedziała.

Skazani na porażkę
Gdyby nie Penélope, byliby parą już 16 lat temu. Po raz pierwszy spotkali się na planie erotycznego thrillera Pedra Almódovara „Jamón, jamón”, gdzie zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. 25-letni Javier już wtedy wiedział, czego oczekuje od życia. Chciał grać dobre role w dobrych hiszpańskich filmach, podobnie jak jego ojciec i matka. Jego dziadek, Rafael Bardem, należy do grona najbardziej popularnych aktorów w Hiszpanii. Jego siostra Monika i brat Carlos też występują w filmach. Nawet stryj Javiera, Juan-Antonio Bardem, jest reżyserem filmowym. Sam Javier zadebiutował dość późno, bo dopiero w 1990 roku. Po długich namowach reżysera Bigasa Luny dał się namówić na udział w jego „Las Edades-de-Lulu”. Ale był to tak udany debiut, że od razu zwrócił na siebie uwagę Pedra Almodóvara. A rola w „Wysokich obcasach”, którą zagrał rok potem, przesądziła o jego dalszych losach. Wkrótce kariera Javiera nabrała takiego tempa, że zaczęto nazywać go drugim Antoniem Banderasem i wróżyć mu wielką międzynarodową karierę. Ale Bardem nie zamierzał podbijać Hollywood. „Bardzo szanuję Antonia Banderasa. Ale nie interesują mnie role latynoskich kochanków w amerykańskich superprodukcjach. Wiem, że mogę być wiarygodny tylko wtedy, kiedy gram w języku hiszpańskim”, mówił. Javier był już wówczas od roku związany z tłumaczką, Christiną Pales. Dla Penélope był jednak gotów zakończyć ten związek. „To najcudowniejsze stworzenie, jakie kiedykolwiek widziałem. Sama słodycz”, mówił o Penélope.

Miłość musi poczekać
Ale 18-letnia Penélope była wówczas skupiona wyłącznie na karierze. Chciała zostać gwiazdą i gotowa była temu podporządkować wszystko, łącznie z miłością. Rozkochiwała w sobie kolejnych mężczyzn, ale z nikim nie zamierzała wiązać się na dłużej. „Moi bliscy zawsze powtarzali mi, że powinnam chwytać życie”, twierdziła. Z roku na rok stawała się coraz bardziej popularna. Dzięki wybitnym rolom w „Belle Epoque” Fernanda Trueby i „Wszystko o mojej matce” Pedra Almódovara została „najlepszym towarem eksportowym” Hiszpanii. Hollywood zarzuciło ją propozycjami i przez chwilę wydawało się, że Penélope zrobi oszałamiającą karierę w Ameryce. Podobał się jej występ w „Rączych koniach” u boku Matta Damona, w „Mandolinie porucznika Correllego”, gdzie zagrała z Nicolasem Cage’em oraz w „Blow”, gdzie partnerowała Johnny’emu Deppowi. Cruz kupiła dom w Beverly Hills za prawie cztery miliony dolarów, zaczęła brać lekcje angielskiego.

A Javier? Nie zamierzał czekać, aż Penélope dojrzeje do stałego związku. „Czekanie na miłość nie ma sensu. Nie tylko życie się zmienia, ale i ludzie. Kiedy spotykasz po latach kobietę, którą kiedyś kochałeś, nie możesz oczekiwać, że będzie to ta sama osoba”, mówił.

Na obcej ziemi
Szybko jednak okazało się, że amerykańska kariera Penélope to mrzonka. Żaden z filmów, w których wystąpiła w Ameryce, nie dorównywał tym, w których zagrała w Hiszpanii. Proponowano jej role emanujących erotyzmem postaci, takich jak Sofia w „Vanilla Sky” czy Eva w „Saharze”. „Ciągle mam silny, hiszpański akcent. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się nauczyć angielskiego na tyle dobrze, żeby zagrać rodowitą Amerykankę”, przyznawała ze smutkiem.

Coraz głośniej mówiło się za to o sercowych podbojach Penélope, najczęściej z kolegami z planu filmowego. Lista jej „zdobyczy” była rzeczywiście imponująca. Znaleźli się na niej między innymi Matt Damon, Tom Cruise, Nicolas Cage i Matthew McConaughey. Ale żaden z tych związków nie przetrwał dłużej niż dwa lata, bo za każdym razem Penélope nie była pewna, czy to rzeczywiście to. Były chłopak aktorki, czeski filmowiec Tomas Obermaier, twierdził nawet, że: „Ona nie potrafi kochać. Najważniejsza jest dla niej kariera i wybujałe ambicje”.

Penélope czuła się w Ameryce coraz bardziej wyobcowana. „Starałam się, ale nie jestem dziewczyną z Hollywood. Nie rozumiem kultu młodości, przesadnej dbałości o ciało. Nie znoszę spotkań, które mają przynieść tylko korzyść w postaci kolejnego kontraktu”, zwierzała się. Grono przyjaciół Penélope po kilku latach pobytu w Stanach składało się dosłownie z kilku osób, do których należały między innymi Salma Hayek i Halle Berry. Penélope czuła, że w tym obcym świecie nigdy nie będzie szczęśliwa. Że musi wracać. „Nie mam ochoty spędzić reszty życia przy telefonie. Moim domem jest Hiszpania”.

Reklama

Zapisane w niebie
Powrót Penélope okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzięki roli Raimundy w „Volverze” Pedra Almodovara Cruz potwierdziła swoją aktorską klasę. A Woody Allen, który kręcił swój kolejny film „Vicky Cristina Barcelona” w Madrycie i zobowiązany był zatrudnić do dwóch głównych ról hiszpańskich aktorów, od razu zdecydował się na Penélope i Javiera. I choć ona niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym, tym razem stwierdziła: „To musiało być przeznaczenie”. Już pierwszego dnia na planie stali się nierozłączni, a po zakończeniu zdjęć pojechali na wspólne wakacje na St. Barth. Starali się nie okazywać sobie publicznie uczuć. Ale nawet w z pozoru niewinnych gestach widać było silne, erotyczne napięcie. Nie udało im się go ukryć także podczas ceremonii rozdania Oscarów, gdzie Javier jako pierwszy Hiszpan w historii otrzymał złotą statuetkę za rolę psychopatycznego mordercy w obrazie „To nie jest kraj dla starych ludzi” braci Coen. Mimo że Penélope przyszła na imprezę sama, a Javierowi towarzyszyła mama Pilar, już w czasie pooscarowych przyjęć byli nierozłączni. A gdy Javier zapytał matkę, czy ma się oświadczyć, ta stwierdziła: „A nad czym się tu zastanawiać? Jeśli ją kochasz, żeń się! Trzeciej szansy może nie być”.

Magda Łuków

Reklama
Reklama
Reklama