Partnerka Filipa Chajzera miała wypadek! "Ból głowy, szok..." Jest dramatyczne zdjęcie
Małgorzata Walczak pokazała dramatycznej zdjęcie z wypadku. Mało brakowało... Jak czuje się partnerka Filipa Chajzera?
Partnerka Filipa Chajzera miała wypadek samochodowy. Pokazała na Instagramie dramatyczne zdjęcia ze zdarzenia. Samochód, którym jechała jest zmasakrowany.
Są sytuacje, kiedy nagle w kilka sekund życie staje przed oczami a w głowie pojawia się czarna wizja - zaczyna swój post na Instagramie
Co dokładnie się stało i w jakim stanie jest Małgorzata Walczak?
Partnerka Filipa Chajzera miała groźny wypadek
Małgorzata Walczak opisała na swoim Instagramie wypadek samochodowy, któremu uległa. Pokazała dramatyczne zdjęcia. Na szczęście nie doznała poważnych obrażeń. W poście, jaki zamieściła na Instagramie, opisuje całą sytuację. Nie ona prowadziła pojazd, lecz kierowca jednej z firm przewozowych. Fatalna pogoda i mocny deszcz spowodowały, że auto straciło przyczepność:
Są sytuacje, kiedy nagle w kilka sekund życie staje przed oczami, a w głowie pojawia się czarna wizja. Deszcz, wiadukt, zakręt, śliska droga. Kierowca, z którym jechałam, stracił panowanie nad kierownicą. Uderzenie przodem, potem tyłem i potem jeszcze jedno. Chyba obróciło też samochodem, ale teraz nie potrafię tego odtworzyć. Ból głowy, szok - wspomina dziennikarka.
Na szczęście wypadek okazał się nie być niebezpieczny. Zarówno dziennikarka jak i kierowca wyszli z samochodu o własnych siłach i nic im się nie stało:
Chciałam jeszcze pomóc kierowcy wyciągnąć trójkąt z bagażnika, ale…bagażnik zmienił mocno swój kształt i okazało się to niemożliwe. Jaki jest cel tego posta ? Prosty - mokra droga to mniejsza przyczepność auta, to dłuższa droga hamowania a chyba każdy z nas ma dla kogo żyć - puentuje Gosia Walczak
Fani nie ukrywają oburzenia. Zdjęcie zmasakrowanej od uderzeń maski samochodu przyprawia o dreszcze . Internauci zauważają, że opony auta są jeszcze zimowe, czyli nie było ono przystosowane do jazdy w temperaturze powyżej 30 stopni.
- Zimowe opony przy +30 i ulewnym deszczu to pomysł wprost fantastyczny. Kierowcy odebrać uprawnienia. Zdrowia życzę.
- Mimo wszystko po tylu uderzeniach proszę się zbadać. Czasami ostry ból wychodzi po kilku dniach. Teraz działa adrenalina! Zdrowia! ❤️
- O rany. Przykro m ???? trzymaj się
- Dobrze, że nic poważnego się nie stało❤️ - komentują fani.
Wypadek mocno poruszył fanów. Chwila nieuwagi i niedostosowany pojazd mógł doprowadzić do tragedii. Dla rodziny Filipa Chajzera to bardzo delikatny i trudny temat. Dziennikarz dopiero niedawno wrócił wspomnieniami w mediach do tragicznych przeżyć sprzed lat, udzielając bardzo wzruszającego i szczerego wywiadu o swoim ukochanym synku Maksie.
Zobacz także: Bolesne wyznanie Filipa Chajzera: "Ludzie wklejali zdjęcia z wypadku, w którym zginął mój syn"
Małgorzata Walczak miała wypadek samochodowy. Partnerka Filipa Chajzera opublikowała zdjęcia ku przestrodze i poprosiła wszystkich kierowców, by uważali i dostosowywali swoją jazdę do panujących warunków pogodowych. Na szczęście w wypadku nikomu nic się nie stało.
Gosia Walczak i Filip Chajzer niewiele mówią o swojej relacji. Są jednak szczęśliwymi rodzicami 4-letniego Alka. Od czasu do czasu dzielą się rodzinnymi zdjęciami na Instagramie.
Filip Chajzer niedawno zdecydował się na wzruszający wywiad, w którym opowiedział o swojej walce z depresją oraz o tym, jak choroba Zygmunta Chajzera oraz świadomość, dla ilu osób jest ważny pomogły mu rozpocząć walkę z trudną chorobą.
Filip Chajzer zdobył się również na bolesne wyznanie na temat śmierci swojego ukochanego syna Maksa, który zginął tragicznie w wypadku samochodowym w 2015 roku. W rozmowie z Vivą! wspomniał, że nieprzepracowana trauma również mogła mieć wpływ na jego chorobę. Nie ukrywa, że musiał zmierzyć się ogromną falą hejtu. Niektórzy internauci atakowali go, publikując w sieci zdjęcia z wypadku jego syna, Maksa.
To było wszędzie. Przypadek ekstremalny. Ale tym, co mnie sparaliżowało, sprawiło, że zamarłem na wiele tygodni, było to, że ludzie wklejali wszędzie zdjęcia z wypadku, w którym zginął mój syn Maks. Chcieli mnie w ten okrutny sposób ukarać. Wiem, że nie wszystko, co w życiu zrobiłem, było zajebiste. Tak nie było i dziś potrafię na to spojrzeć z innej perspektywy. Ale czy ten wymiar kary był stosowny? Czy naprawdę zasłużyłem? Wtedy, gdy wychodziłem z domu, miałem wrażenie, że każdy człowiek, którego mijam, jest tym, który pisze o mnie te komentarze, który wkleja mi te zdjęcia- zdradził w wywiadzie dla "Vivy!".