Dzięki prowadzeniu show „Jaka to melodia?” Norbi ma szansę odzyskać dawno utraconą popularność. Ale dobrze wie, że nie będzie to łatwe.

Reklama

- Można mnie kochać albo nie cierpieć. Już się przyzwyczaiłem, że budzę u ludzi skrajne emocje. Nie przejmuję się tym, bo mam co w życiu robić – mówi „Fleszowi” Norbert Dudziuk, czyli Norbi (46).

Już wkrótce będzie się mógł przekonać, jakie emocje budzi u wiernych widzów programu „Jaka to melodia?”, którego jest nowym gospodarzem. Na ciepłe przyjęcie raczej się nie zanosi.

Zastąpić legendę

Norbiemu trudno będzie zyskać sympatię widzów z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że zastąpi Roberta Janowskiego, który prowadził „Jaka to melodia?” przez 21 lat, i wiele osób nie wyobraża sobie kogoś innego w roli gospodarza tego programu. Drugi powód jest jeszcze ważniejszy. Janowski odszedł z publicznej telewizji w atmosferze skandalu, jego żona w rozmowie z „Fleszem” sugerowała, że prezes TVP Jacek Kurski groził mu, że zostanie wyrzucony, jeśli nie zgodzi się na zmiany w „Jaka to melodia?”. Do tego doszły postawione przez „Super Express” oskarżenia o to, że program był ustawiany. Zamieszanie wokół Roberta nie jest niczym nowym, bo już rok temu niewiele brakowało, by rozstał się z tele­turniejem, i było jasne, że prędzej czy później z TVP zniknie. To wszystko sprawiło, że trudno było znaleźć chętnego na jego miejsce. Na medialnej giełdzie nazwisk wymieniano m.in. Barbarę Kurdej-Szatan, Annę Dereszowską, Halinę Mlynkovą, Macieja Miecznikowskiego i Sławomira. Kto z nich rzeczywiście dostał propozycję prowadzenia show, tego nie wiadomo, wiadomo za to, że kilka gwiazd odmówiło. Dopiero wtedy padł pomysł, żeby rolę gospodarza programu zaproponować Norbiemu.

– Gdy nowy producent do mnie zadzwonił, w pierwszej chwili pomyślałem, że przecież nie będę walczył z taką legendą, jaką jest Robert Janowski. Ale później doszedłem do wniosku, że taka szansa może się więcej nie powtórzyć. Szanuję dokonania Roberta, ale takie są reguły show-biznesu. Myślę, że on to także rozumie. Chciałbym go pożegnać albo zaprosić do programu, ale to nie jest moja decyzja. Ja zostałem wybrany na prowadzącego i zamierzam to zrobić najlepiej, jak potrafię - mówi Norbi.

Gwiazda jednej piosenki

Faktycznie „Jaka to melodia?” to dla niego szansa, jakiej los dawno mu nie dał. Choć Norbi cały czas działa w show-biznesie, to szczyt popularności przeżył 21 lat temu, gdy nagrał swój jedyny wielki przebój – „Kobiety są gorące”. Mimo to na brak pracy nie narzeka.

– Ja naprawdę bardzo dobrze sobie radzę. Od wielu lat nie miałem wolnego weekendu – przyznaje.

Potwierdzają to jego koledzy z branży.

Zobacz także

– Rzeczywiście Norbert znany jest z tego, że bardzo intensywnie koncertuje. Organizatorzy imprez często wybierają go z prostego powodu: występuje solo, więc jest tańszy od zespołu, a ponadto potrafi łączyć dwie funkcje, artysty i konferansjera – mówi Marek Kościkiewicz, lider DeMono.

Norbiemu nie przeszkadza to, że nie występuje na wielkich festiwalach, tylko na prowincjonalnych festynach. Nie przeszkadza mu też to, że publiczność wciąż domaga się od niego, by zaśpiewał „Kobiety są gorące”.

– Mietek Szcześniak powiedział mi kiedyś, że każdy piosenkarz ma swoją „Pszczółkę Maję”. Zgadzam się z nim i nie obrażam na ludzi, że chcą, bym wykonał swój hit – mówi Norbi.

Zwierzę telewizyjne

– Gdy media podały informację o tym, że to ja poprowadzę „Jaka to melodia?”, mieliśmy już nagrane sześć odcinków. Może to zabrzmi nieskromnie, ale uważam, że wypadłem w nich zajebiście! – twierdzi Norbi.

To akurat nie dziwi, bo jest urodzonym showmanem. W przeszłości prowadził trzy teleturnieje: „Fabryka gry”, „No to gramy” i „Salon gier”, był konferansjerem na wielu różnych imprezach.

– Grałem zarówno dla ludzi na głębokiej prowincji, jak i w salach koncertowych, dlatego nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć – ocenia.

Dlatego, choć zdaje sobie sprawę, że stali widzowie programu „Jaka to melodia?” mogą nie zaakceptować go w roli następcy Janowskiego, nie martwi się tym.

– Jeśli mi się nie uda w telewizji, to mam dokąd i do kogo wracać – mówi Norbi.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama