Reklama

Monika Miller już jakiś czas temu zaczęła więcej mówić o swoich kłopotach zdrowotnych, wywołanych rzadką chorobą. Niestety, z biegiem czasu pojawiły się kolejne problemy - ataki padaczki. Jak radzi sobie z nimi wnuczka byłego premiera?

Reklama

Ze zdrowiem Moniki Miller jest coraz gorzej

Jesienią 2021 roku media obiegły smutne wieści, że Monika Miller, jedyna wnuczka Leszka Millera, ma poważne problemy ze zdrowiem. Trafiła nawet wówczas do szpitala, gdzie lekarze usilnie walczyli o zdobycie diagnozy. Okazało się to ogromnym wyzwaniem, bo finalnie wykryto u niej fibromialgię, czyli rzadką, przewlekłą, niezapalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich oraz prątki gruźlicy.

Od czasu diagnozy Monika Miller stale musi przyjmować leki, które choć trochę są w stanie załagodzić skutki choroby. Niestety, problemów pojawiło się jeszcze więcej.

Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Iza ma problemy ze zdrowiem. "Z przykrością informuję, że..."

Niedawno udzieliła wywiadu Plotkowi, w którym ujawniła, że dodatkowo zaczęły u niej występować ataki padaczki, wynikające ze stresu pourazowego. Pojawiają się głównie wieczorami i są dla Moniki prawdziwym koszmarem.

To są ataki związane ze stresem pourazowym. To zazwyczaj dzieje się wieczorami. Zaczynam cała drżeć, dygotać. Tracę świadomość, upadam na podłogę i nic nie pamiętam. Mam oczy wywrócone do góry. Wiem to tylko dlatego, bo mój chłopak mi opowiadał, jak to wygląda - mówiła dla Plotka.

Pawel Wodzynski/East News

Chociaż ataki pojawiają się przeważnie wieczorami, przed rozpoczęciem pracy nad nowymi odcinkami "Gliniarzy", Monika będzie zmuszona poinformować ekipę o swoich problemach.

Dopiero teraz będę musiała uprzedzić ekipę, że może się wydarzyć coś takiego. Uprzedzę ich, żeby nie wzywać karetki i nie robić z tego nie wiadomo czego, bo to jest atak, wydarzy się i przechodzi

Reklama

Monice Miller życzymy dużo zdrowia.

Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama