Reklama

Kilka tygodni temu Michał Witkowski na jednej z imprez pojawił się ze swoim nowym młodym kochankiem. Pisarz poszukiwał przystojnego chłopaka z którym będzie mógł chodzić na branżowe imprezy i pojawiać się na okładkach pism. Wybór padł na tajemniczego modela - Gabriela Steslowkiego. Ich pojawienie się na ściance wywołało burzę w mediach. Przypomnijmy: Witkowski ze swoim nowym chłopakiem na salonach. Nie zabrakło czułości

Reklama

Od jakiegoś czasu kontrowersyjny bloger na imprezach pojawia się sam, a o jego związku nie mówi już nikt, nawet on sam. Dziś na jego stronie pojawił się wpis w sprawie "ślicznotki", gdzie Witkowski tłumaczy się z całej akcji, która okazała się oczywiście żartem. Michał chciał pokazać, że w show-biznesie najważniejsza jest zabawa, a o swojej prawdziwej miłości nie powiedziałby nikomu:

Nadszedł czas, żeby skomentować fakt, o który pytacie mnie ostatnio w każdym wywiadzie: co z moją ślicznotką? Cała akcja z poszukiwaniem męża/partnera/towarzysza na ścianki była jedynie smacznym (mam nadzieję) żartem. Showbiznes jest po to, żeby się nim bawić, prawda? Zobaczcie, jak łatwo było kogoś kompletnie nieznanego postawić przed kamerami i obiektywami aparatów. Wystarczyło, żeby śliczny chłopak stanął u boku Miss Gizzi i już błyszczał. A Michaśka nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała zrobić „małego” zamieszania. Czy możemy liczyć na to, że w moim życiu pojawi się prawdziwa miłość? Na pewno z prawdziwą miłością nie wychodziłbym na imprezy. Jest prawdziwa prywatność nie do pokazywania i ta stworzona na pokaz. Prawdziwa miłość mieściłaby się w prawdziwej prywatności. Jak na razie moje serce bije mocniej tylko do mojego doradcy kredytowego/karty kredytowej… - pisze Michał

Co następnego wymyśli?

Zobacz: Witkowski o młodym kochanku: Rodzi się gwiazda! Opowiedzieli o swojej miłości

Reklama

Michał Witkowski z kochankiem na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama