Michał Szpak o Roxie Węgiel i Viki Gabor: "Kiedy ktoś zaczyna w wieku 12 lat, to jest za wcześnie" Wyjątkowy wywiad
Michał Szpak o Roxie Węgiel i Viki Gabor: "Kiedy ktoś zaczyna w wieku 12 lat, to jest za wcześnie" Wyjątkowy wywiad
Zaczynał w „X Factorze”, oceniany przez innych. Teraz w „The Voice of Poland” sam jest jurorem. Michał Szpak (29) słynie z barwnych, oryginalnych kreacji, ciętego języka i niezwykłego talentu muzycznego. Dzięki temu ostatniemu wywalczył dla Polski miejsce w pierwszej dziesiątce konkursu Eurowizji cztery lata temu i zdobył prawie wszystkie liczące się nagrody muzyczne w naszym kraju. Teraz dołączył do nich statuetkę laureata naszego plebiscytu w kategorii „Gwiazda Party.pl”!
Co w minionym roku było dla ciebie najważniejszym wydarzeniem?
Narodziny Gai, mojej bratanicy. Byłem bardzo szczęśliwy. Miałem podróż życia, kiedy się rodziła. Leciałem z Gdańska do Rzeszowa z lądowaniem awaryjnym w Warszawie. Doleciałem na dziesięć minut, aby ją zobaczyć, zrobić zdjęcie i wracałem z powrotem na koncert samolotem. Jej imię ma jeszcze większe znaczenie dla mnie ze względu na jego energię i znaczenie. Jestem w trasie o nazwie „THE MOON Tour”, której głównym tematem są losy Ziemi.
1 z 6
Rodzina Szpaków się powiększyła, a ty chyba lubisz występować z krewnymi. Koncertowałeś ze starszą siostrą Marleną. Teraz na twojej trasie pojawiają się brat Damian i młodsza siostra Ewa.
Ta trasa jest multimedialna. W czasie koncertu muzyka jest ilustrowana między innymi nagranymi performance’ami mojego rodzeństwa. Wszyscy w domu jesteśmy artystami, Damian w przeszłości był zapalonym freestylowcem i jeździł na różne konkursy. Teraz tę jego pasję postanowiliśmy wykorzystać. Wymyślił specjalnie na tę trasę utwór rapowy o tym, jak szybko Ziemia umiera z powodu naszej ingerencji w jej naturalną strukturę.
2 z 6
Czyli na koncercie nie ma czystej rozrywki?
Uważam, że każda trasa koncertowa musi mieć jakieś przesłanie. Na samym początku mówię do ludzi: „Wybaczcie, dziś nie będziemy się śmiać”. Koncert jest pretekstem, by porozmawiać o rzeczach ważnych, które są nieuniknione, i o tym, że musimy podjąć walkę z tym, co się dzieje na naszych oczach. Nie cofniemy degradacji środowiska, ale możemy chociaż trochę ją zastopować. Na samym końcu koncertu pojawia się moja młodsza siostra, jako nieziemska postać, i śpiewa. To nadzieja na to, że jeszcze nie wszystko stracone i że następne pokolenia będą miały gdzie żyć. Jest to nietypowe spotkanie ze mną, bo na koniec, kiedy ludzie proszą o bis, wychodzę do nich i zamiast śpiewać, dyskutuję z nimi na temat planety i tego, co możemy dla niej zrobić.
Widzowie nie wstydzą się zadawać pytań?
Na początku trochę tak, ale później tworzy się magia. Ludzie zaczynają się otwierać i prowadzimy dialog. Oczywiście, część publiczności to mój fanklub, który wie, czego się spodziewać, ale inni są zaskoczeni. Bardzo często piszą mi potem, że są zdruzgotani emocjonalnie. Kiedy zapalają się światła, to widzę, że mnóstwo ludzi płacze, bo za moimi plecami oglądali w czasie koncertu przerażające obrazy: umierające zwierzęta, palące się lasy… Jeśli z tych tysięcy osób, które są na koncercie, kilkanaście, może kilkadziesiąt zostanie z refleksją, że trzeba coś zmienić, to będę szczęśliwy.
3 z 6
Ludzie reagują na ciebie albo bardzo pozytywnie, albo bardzo negatywnie.
Próbuję to przełożyć na siłę przekazu, bo przynajmniej i przeciwnicy, i fani mnie słuchają. Jako juror mam na przykład powodzenie u pań, bo mężczyźni rzadko mnie wybierają. Pewnie boją się, jak będą odbierani przez pryzmat mnie.
Wspominasz o „The Voice…”. Czy wierzysz, że talent show pomaga w robieniu kariery?
Musi być wymiana krwi. Zawsze ktoś nowy jest ciekawy. Robi zamieszanie na rynku. Jednak ci, którzy przychodzą do programu, nie zdają sobie sprawy, że trzeba być artystą, że zawód performera to nie tylko „dobrze gram, ładnie śpiewam”. Trzeba mieć determinację, by robić coś dalej, bo każdy sukces ma swój koniec. I wtedy powinno się pokazać, na co cię stać. Inaczej przepadniesz.
4 z 6
Swoją przyjaciółkę odrzuciłeś z „The Voice…”. Viola Oliferuk mówi, że nie ma do ciebie żalu, ale emocje chyba były?
To było bardzo ciężkie przeżycie, bo się przyjaźnimy. Fakt, że była w programie, jest już jednak szansą. Jeśli mam być sprawiedliwy, to nie mogę z powodu własnych uczuć skrzywdzić kogoś, kto jest lepszy. W życiu nie ma łatwych decyzji. Łatwa decyzja to jest wtedy, kiedy przychodzimy do sklepu i wybieramy, czy chcemy batonik, czy pączka. Violka się rozwija i robi swoje utwory. Wspieram ją w tym jako przyjaciel, już poza programem.
Płakałeś?
Przeżywałem. Porozmawiałem z Violą, tłumaczyłem, dlaczego musiałem to zrobić. Myślę, że nic się między nami nie zmieniło. Ogólnie ta edycja była wyczerpująca emocjonalnie. Na szczęście jesteśmy dojrzałymi ludźmi i przerobiliśmy tę lekcję.
Twoja podopieczna Daria Reczek ma to „coś”, żeby zrobić karierę?
Pierwszy raz pracowałem z taką osobą jak Daria – która szybko łapie uwagi i wciela je w życie. Jako postać na rynku muzycznym jeszcze będzie musiała dużo się nauczyć, bo nie pokazuje wiele emocji i uczuć. Ale jest niezwykle utalentowana. Ma 20 lat, czyli jest w odpowiednim wieku, żeby zacząć karierę. Teraz musi mądrze i sumiennie pracować, by zaistnieć.
Ty zaczynałeś w podobnym wieku, a teraz jesteś już na scenie od dziewięciu lat – jakie masz wnioski?
Więcej bym próbował. Wykorzystywałbym wszystkie możliwości. Mogłem jeszcze więcej zaszaleć. A w pewnym momencie zacząłem siebie cenzurować, zacząłem myśleć, że może trzeba odpuścić i skupić się na tym, co już mam. A w tym fachu nie można być zachowawczym.
Bywasz zachowawczy? Ty?!
Czasem tak. Kiedy komentowałem występy w „The Voice…”, starałem się być wolny, ale jednocześnie dyplomatyczny, bo nie przywykłem krzywdzić ludzi, a wiem, jaką moc ma słowo. Ktoś pod wpływem niemiłego komentarza może się rozpaść, każdego boli słowo – można się nie przyznawać, ale to siedzi potem w człowieku latami.
5 z 6
A ciebie co najbardziej zabolało?
Chyba musiałbym tu snuć całe opowieści z wulgaryzmami i epitetami na mój temat. Kiedyś w sklepie usłyszałem: „Ty, k***, małpo, wypier*** stąd!”. Albo ktoś rzucił mi prosto w twarz: „Transwestyta”, „Pier*** pedał”. Ale z takimi komentarzami borykałem się w Jaśle od samego początku, kiedy tylko zacząłem dorastać. Już wtedy miałem odmienne zdanie, inny styl, zachowanie. To się nie podobało. Gdy stałem się osobą publiczną, zyskałem też fanów, którzy dali mi siłę. Jeśli ktoś nie zna hejtu i idzie do programu z myślą, że będzie to dla niego tylko splendor, a nagle czyta o sobie: „jesteś gruba, brzydka, źle się ubierasz, brzydko śpiewasz”, to może się załamać.
I zdziwienie: gdzie to piękne życie na Instagramie z milionem polubień? Artysta nic nie robi, tylko zarabia pieniądze, ma co dwa tygodnie wakacje, kawusia, spotkanko. Jest pięknie i kolorowo. Taaaaaaak… A to tylko kilka złudnych fotek dla fejmu. Bo to, że cierpisz na przykład po stracie kogoś czy masz gorszy dzień, zostaje tylko dla ciebie. Nie dzielisz się tym. Przeżyłem to, gdy byłem w środku czegoś dużego dla siebie. Otwierały się właśnie nowe drzwi i… nagle umarła mi mama. Dla mnie to była i nadal jest katastrofa. Moje marzenia stały się nieważne. Rozpadałem się, bo to jest takie uczucie, jakby ktoś ci oderwał nogę, rękę, coś umarło i nigdy nie wróci. Nie zadzwonię do mamy i nie spytam o radę, nie podzielę się radością albo smutkiem. A każdy dookoła mówi: „idź dalej, sięgaj po marzenia”. Sięgnąłem, ale już trochę inny. Nie mówiąc już o trudnościach tej pracy, których ludzie nie widzą, które dzieją się za kurtyną, na backstage’u. To jest bardzo, bardzo trudny i bezwzględny świat. Dziś w Polsce wszyscy zachwycamy się dziećmi z „TheVoice Kids”.
6 z 6
Czy według ciebie Roksana Węgiel i Viki Gabor nie za wcześnie robią karierę?
Obie mają ogromny talent i osobowość, dlatego trzymam kciuki przede wszystkim, za tych którzy będą je prowadzić. To duża odpowiedzialność: nie zniszczyć im kariery i nie przeciążyć pracą. Rodzice mogą trzymać pieczę, ale są zbyt blisko, przeżywają każdy sukces czy porażkę swojego dziecka. Roxie i Viki mają niezwykły, piękny start i myślę, że nie można tego zmarnować. A z drugiej strony, kiedy ktoś zaczyna w wieku 12 lat, to jest za wcześnie. Dlatego trzeba stopniowo i pod kontrolą wchodzić w świat muzyki. Oglądałem Eurowizję Junior. Wszystko mi się podobało, kocham piosenkę Viki, ma fajny teledysk, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Roksana też świetnie radziła sobie przez ten rok, ale to nic dziwnego, takie są geny w Jaśle! (śmiech) Jeśli mowa o wieku…
Za rok twoje 30. urodziny. Czujesz jakiś przełom?
Już moje 29. urodziny były dość mocne, bo był nów Księżyca, a ja wierzę w takie rzeczy. A 30. urodziny… Mam zamiar mocno namieszać (śmiech).