Reklama

Na początku tego roku wszystkie media obiegła smutna wiadomość o śmierci Tomasza Komendy. Niestety, kilka lat po wyjściu z więzienia, w którym niesłusznie spędził aż osiemnaście lat, Tomasz Komenda ciężko zachorował i zmarł w wieku 46 lat. Jeszcze przed jego śmiercią wyszło na jaw, że przestał utrzymywać kontakty ze swoją najbliższą rodziną. Teraz jego matka udzieliła poruszającego wywiadu, w którym opowiedziała o dramacie syna. Teresa Klemańska nie ukrywa bólu i żalu.

Reklama

Poruszające słowa matki Tomasza Komendy. Nie ukrywa żalu do jego brata

Kilka lat temu cała Polska żyła wstrząsającą historią Tomasza Komendy, który niesłusznie trafił do więzienia. Mężczyzna dopiero po osiemnastu latach w zamknięciu wyszedł na wolność. Cała Polska śledziła losy Tomasza Komendy, który starał się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Założył rodzinę i doczekał się syna. Niestety, po jakimś czasie okazało się, że relacja jego związek nie przetrwał. Komenda i jego był partnerka walczyli o alimenty w sądzie, a rodzina gorzko komentowała jego zachowanie wyznając, że nie mają z nim kontaktu.

W środę, 21 lutego, wszystkie media obiegła smutna informacja o śmierci Tomasza Komendy.

Zmarł w wyniku długiej choroby, z którą walczył już od pewnego czasu
na antenie TVN24 mówił wówczas dziennikarz Grzegorz Głuszak.

Po jego śmierci wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie, kto otrzyma spadek po Tomaszu Komendzie, który za spędzenie wielu lat w więzieniu otrzymał rekordowe zadośćuczynienie w wysokości prawie 13 milionów złotych. Kilka tygodni temu wyszło na jaw, że ruszyła już sprawa w sprawie majątku Komendy.

Teraz głos w sprawie dramatycznych losów syna zabrała jego matka. Teresa Klemańska w poruszającej rozmowie z dziennikarką Gazety Wyborczej opowiedziała Tomaszu Komendzie.

On pewnego dnia po prostu zniknął. Bez słowa zostawił klucze na komodzie. To było zaraz po tym, jak dostał pieniądze, w 2021 r. Już nie mogłam się do niego dodzwonić. Szukałam go wszędzie. Byłam na policji, ale zapytali, czy jest ubezwłasnowolniony. Odpowiedziałam, że nie. A oni, że w takim razie nie mogą mi pomóc, bo Tomek jest pełnoletni. Czasem ludzie na ulicy mnie zaczepiali i o nim mówili. Odwiedzałam miejsca, w których go widzieli, ale go nie było. On uciekał, jak słyszał, że idę
wyznała dla Gazety Wyborczej.
Mama Tomasza Komendy, Teresa Klemańska
East News

Teresa Klemańska w szczerej rozmowie z dziennikarką nie ukrywała żalu do brata Tomasza Komendy, który miał mieć na niego ogromny wpływ. Klemańska tłumaczy, że Tomasz Komenda miał we Wrocławiu trzy mieszkania, które miał przepisać na brata.

Nic z tego nie rozumiem. Tomek miał miliony, a umierał bez własnego kąta. Gdzie te miliony nas doprowadziły? Żal mam straszny. Do niego (do brata Tomasza Komendy, przyp. red.), że mi z nim być nie pozwolił, ale też do tych prokuratorów z Łodzi. Znowu wszystko zamietli. Wypytywali, czy Tomek został zgwałcony, czy nie. Ciągle musiał wszystko powtarzać, a oni dalej go wzywali, zdenerwowany wychodził, to znowu jakieś próbki pobierali. Ile można było go męczyć? Ja stamtąd też za każdym razem zaryczana wychodziłam. Ach, na cały świat już jestem wściekła, że to się tak potoczyło
wyznała w wywiadzie.

Matka Tomasza komendy poruszyła również temat spadku po synu. Okazuje się, że Sąd nie zgodził się na jej obecność podczas odczytywania testamentu.

Muszę poznać treść testamentu. Nie wierzę, że Tomek nie zwrócił się do mnie, nie zwrócił się do braci, żadnego słowa nam nie zostawił. Ja nie chcę żadnych pieniędzy, nie chcę nic. Tylko chciałabym się z nim pożegnać
Teresa Klemańska komentowała dla Gazety Wyborczej.
Reklama

Zobacz także: Pojechaliśmy na grób Tomasza Komendy. Widok chwyta za serce

Tomasz Komenda
Reklama
Reklama
Reklama