Prokuratura podała już wstępne wyniki sekcji zwłok Mateusza Murańskiego i nadal bada sprawę śmierci aktora, a teraz "Super Express" dotarł do sąsiadki gwiazdora "Lombard. Życie od zastaw". Kobieta widziała zawodnika freak-fightów wieczór przed śmiercią. Jak zachowywał się Mateusz Murański? Zaskakujące słowa!

Reklama

Sąsiadka widziała Mateusza Murańskiego niedługo przed śmiercią!

Śmierć Mateusza Murańskiego była szokiem dla wszystkich. Aktor miał zaledwie 29-lat i został znaleziony w swoim mieszkaniu przez swojego ojca, Jacka Murańskiego, który miał zawiadomić służby, jak poinformował "Super Express". Obecnie trwa dalsze postępowanie prokuratury, które mają na celu wyjaśnienie przyczyn ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Teraz na jaw wychodzą kolejne informacje na temat śmierci Mateusza Murańskiego. "Super Express" dotarł do relacji sąsiadki aktorka, która opowiedziała, co robił zawodnik freak-fightów dzień przed śmiercią:

Widziałam wieczorem, jak podjechała taksówka i chyba na kable próbowali uruchomić samochód. Nie podchodziłam, bo było ciemno, ale widziałam, że coś przy samochodzie robili (...). Wszystko było dobrze. Normalnie wyglądał, jak zawsze, nic innego - powiedziała kobieta w rozmowie z "Super Expressem".

Facebook/Mateusz Murański

Zobacz także: Mateusz Murański nie żyje. Są wyniki sekcji zwłok gwiazdora serialu "Lombard. Życie pod zastaw"

Sąsiadka Mateusza Murańskiego powiedziała też kilka słów na temat aktora i nie ukrywa, że był on bardzo otwartą osobą i zawsze miał czas dla swoich fanów:

Był otwartą osobą. Tutaj dzieciaki podbiegały pod bramę, to podszedł i bez problemu rozdawał autografy. Porozmawiał chwilę zawsze, jak ktoś coś chciał. (...) Normalny, spokojny chłopak. Ani nie widziałam, żeby z jakimś piwem szedł... - dodała kobieta.

instagram

Obecnie trwa postępowanie w sprawie śmierci Mateusza Murańskiego, a prokuratura zleciła dodatkowe badania. Wygląda na to, że postępowanie szybko się nie skończy:

Zobacz także

Tak więc, na tym etapie, mamy wstępne wskazanie, co było przyczyną śmierci. Dalsze prace wyjaśnią, co je spowodowało - Interii rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

AKPA

Grabowski/Akpa
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama