Mateusz Damięcki pierwszy raz w wywiadzie dla "Party" opowiedział o swoim niespełna dwumiesięcznym synu Franku! Okazuje się, że aktorowi bardzo zależało, aby być przy narodzinach syna. Dlatego wcześniej rozmawiał z Piotrem Wereśniakiem, reżyserem serialu "W rytmie serca", jak on widzi tę sytuację.

Reklama

"A on mi powiedział: „Jak to jak? Scena scen, a ty po prostu wyjdziesz i pojedziesz do szpitala. Przecież są sprawy ważne i ważniejsze”. Te słowa były dla mnie ważne. Świadomość, że pracuję z prawdziwymi ludźmi, a nie z bezdusznymi robotami, uspokoiła mnie. Na szczęście mały urodził się w nocy, a ja już z samego rana byłem na zdjęciach. No prawie z samego, bo obudziłem się o ósmej ze świadomością, że powinienem pojawić się na planie półtorej godziny wcześniej", opowiada Mateusz Damięcki.

To musiał być dla Mateusza spory stres, bo przecież aktor słynie z punktualności!

Zobacz także

"Dlatego, po dwóch minutach siedziałem już w samochodzie. Wbiegłem na plan z czerwonymi z emocji oczami i natknąłem się na naszego kierownika planu oraz drugiego reżysera. Powiedziałem im: „Przepraszam. Nigdy mi się to nie zdarzyło. I nigdy się już nie zdarzy. Przepraszam!” A oni na to, chórem: „Ale o co ci chodzi? Nie dostałeś zmiany planu?!” Okazało się, że kiedy mnie nie było, ekipa przyśpieszyła kręcenie sceny z Piotrem Fronczewskim i Arturem Żmijewskim. Specjalnie dla mnie! Jak o tym mówię, to mam ciary. Ta sytuacja uświadamia mi jedno: musiałem czymś zapracować na takie podejście całej ekipy. Zrobiłem sobie wtedy zdjęcie z Piotrem i Arturem, a potem wysłałem Paulince do szpitala z podpisem: „Są jeszcze ludzie na tym świecie!” Była bardzo szczęśliwa", opowiada Mateusz.

Więcej o tym, jak Mateusz czuje się w roli ojca przeczytacie w "Party".

ZOBACZ: "W rytmie serca" jest hitem? Znamy wyniki oglądalności serialu z Basią Kurdej-Szatan!

Mateusz Damięcki został ojcem!

WBF

Reklama

Jego żona Paulina Andrzejewska urodziła synka.

ONS
Reklama
Reklama
Reklama