Martirenti z "Love Never Lies" przerwała milczenie po reunion. Musiała to wyjawić
Podczas reunion w programie "Love Never Lies" Martirenti zdaniem wielu fanów show zachowywała się w bardzo lekceważący Grzegorza sposób. W komentarzach wylała się na nią fala hejtu, więc influencerka nie mogła dłużej milczeć i opublikowała oświadczenie na Instagramie. Te słowa mówią wiele.

Martirenti nie mogła dłużej czekać i opublikowała obszerne oświadczenie na swoich social mediach. Po reunion fani nie byli zadowoleni z jej zachowania, a teraz sama przyznaje, że jej reakcje były nieuzasadnione i pozbawione klasy. Zdradziła również, jaką obecnie relację ma z Grzegorzem.
Martirenti z "Love Never Lies" tłumaczy się z zachowania na reunion
Choć Martirenti i Grzegorz Milewski wydawali się jedną z najmocniejszych par w "Love Never Lies", ich relacja nie przetrwała próby czasu. Zaledwie miesiąc po zakończeniu programu para podjęła decyzję o rozstaniu. Jak przyznała Marta, mimo szczerych chęci i prób ratowania związku, w tym udziału w terapii, nie udało im się dojść do porozumienia. Ich relacja pełna była wzlotów i upadków, a ostatecznie okazało się, że różnice między nimi były zbyt duże, by mogli razem budować przyszłość.
Po emisji odcinka reunion „Love Never Lies” Martirenti musiała zmierzyć się z falą hejtu w mediach społecznościowych. Wielu widzów zarzucało jej nieszczerość oraz niekonsekwencję w relacji z Grzegorzem Milewskim. Komentarze pełne krytyki pojawiały się głównie na Instagramie i TikToku, gdzie influencerka jest bardzo aktywna. Mimo negatywnych opinii Marta podkreśla, że nie żałuje udziału w programie, choć otwarcie mówi o tym, że emocjonalnie kosztowało ją to bardzo dużo.
Hejka, chciałabym się odnieść do reunion, po którym mam dość nieprzychylne komentarze na swój temat i w sumie nie dziwi mnie to w ogóle, bo na waszym miejscu też bym tak siebie odebrała. Podczas nagrywania reunion nasza rozmowa z Grzegorzem trwała około godzinę, a tak naprawdę zostało pokazane z tego około 5 minut, więc wiele słów, które wypowiedziałam do niego i do kamery nie padło, więc chciałabym je tutaj dla was powiedzieć. Przede wszystkim podczas nagrywania reunion byłam dość zestresowana, siedziałam obok swojego byłego partnera i musiałam się tłumaczyć z naszego rozstania, które nie odbyło się w jakiś super warunkach. Stąd faktycznie taki mój nerwowy dziwny śmiech, za który Was przepraszam
Martirenti o konsekwencjach udziału w "Love Never Lies"
Marta Rentel, czyli Martirenti powiedziała również, że udział w programie otworzył jej oczy na wiele spraw. Po "Love Never Lies" stała się bardziej świadomą kobietą i wie, że przed nią jeszcze wiele pracy nad sobą.
Cały występ w programie, moje zachowanie, a Wasze komentarze dały mi pogląd, że jeszcze wiele przede mną do przepracowania emocjonalnie i pracy nad sobą, bo sama po programie analizowałam swoje zachowanie i też zdziwiło mnie to, że tak szybko mogłam poczuć coś do kogoś obcego. Jest mi przykro, że Grzegorz musiał oglądać takie rzeczy i szkoda mi tego, jakie musiał mieć wtedy emocje. Finalnie, jak już wiecie, rozstaliśmy się z Grzegorzem po programie i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Ja jestem wdzięczna, ile nauczył mnie ten związek.
Martirenti o relacji z Grzegorzem
Na zakończenie swojego oświadczenia, Martirenti przyznała, że związek z Grzegorzem wiele jej dał i nie żałuje ani chwili. Jednak po czasie wspólnie uznali, że różnica charakterów jest zbyt duża, aby móc tworzyć stałą i zgodną relację.
Na pewno widzieliście tylko jakiś procent naszych problemów. Oczywiście, tak jak w związku były to i dobre i złe momenty, ale wspólnie doszliśmy to tego, że jednak do siebie nie pasujemy i rozeszliśmy się, życząc sobie dobrze. Czytając komentarze było mi dość przykro, że spojrzeliście na ten związek jednostronnie, bo ja też bardzo się starałam od siebie dawać i jak np. Grześ zrobił mi szafę, to ja dbałam o to, żeby płacić za mieszkanie i samochód, więc tymi obowiązkami dzieliliśmy się. Czuję, że ta decyzja o rozstaniu dla mnie i Grzegorza była dobra
Zobacz także:
- Czy serce Martirenti jest zajęte po "LNL"? Padło szczere wyznanie: "Zmieniam chłopaków jak rękawiczki"
- Martirenti o Grześku po "Love Never Lies": "Nie chcę mieć z nim kontaktu"
