Marina zdradziła, co odebrało jej małżeństwo ze Szczęsnym: "Mogłabym nic nie robić"
Żona Wojciecha Szczęsnego w najnowszym wywiadzie zaskoczyła szczerym wyznaniem, Marina chyba jeszcze nigdy nie mówiła, co straciła po ślubie z piłkarzem.
Marina w rozmowie z mediami podzieliła się bardzo osobistym wyznaniem. Piosenkarka, która już od kilku lat jest w związku małżeńskim z Wojciechem Szczęsnym nie ukrywa, że życie u boku popularnego sportowca nie jest tak kolorowe, jak się wszystkim wydaje. Marina w wywiadzie dla Vivy! zdradziła, jak wygląda jej codzienność.
Marina szczerze o życiu z Wojciechem Szczęsnym
Marina i Wojciech Szczęśni już wkrótce po raz drugi zostaną rodzicami. Niestety, ostatnio okazało się, że tuż przed porodem ciężarna Marina przeżywa trudne chwile i została ze wszystkim sama- gwiazda w wywiadzie dla "Vivy" wyznała bowiem, że nie jest jej łatwo bez męża, który zniknął z domu i pojechał na mistrzostwa Euro 2024. Piosenkarka w dalszej części wywiadu poruszyła temat swojego małżeństwa z Wojciechem Szczęsnym. Marina nie ukrywa, że chociaż mogłaby nic nie robić to tak naprawdę ma mnóstwo obowiązków.
W teorii mogłabym nic nie robić, ale przy takiej ilości inwestycji mam codziennie masę decyzji do podjęcia, telefonów do wykonania i przeprowadzenia różnych trudnych rozmów. Zarządzam działalnością, naszymi inwestycjami oraz dość sporą już liczbą osób, które dla nas pracują przy różnych projektach. A przy tym powinnam odpoczywać, ponieważ jestem w zaawansowanej ciąży, ale to na mnie spoczywają te codzienne obowiązki mamy, rachunki, płatności.
Marina nie ukrywa, że w przeszłości bolał ją taki podział obowiązków w jej domu.
Na samym początku naszego związku z Wojtkiem bardzo mnie bolało, że dużo rzeczy zostało mi odebranych
Artystka w wywiadzie wymieniła, co zabrało jej małżeństwo z Wojciechem Szczęsnym.
Właśnie to uznanie, szacunek, bo zanim poznałam mojego męża, byłam traktowana jako Marina Łuczenko, artystka, która sama do wszystkiego doszła. Miałam trudniej, bo jestem dziewczyną, która nie jest ani z Warszawy, ani nie ma bogatych rodziców, ani nie jest nawet z Polski, bo przyjechałam z Ukrainy, będąc malutką dziewczynką, więc miałam zawsze wszystko dwa razy trudniej, bardziej pod górkę. I teraz, kiedy ktoś myśli sobie ..tej to się poszczęściło'', to uważam, że jest to niesprawiedliwe myślenie. Nie jest tak, że nasze osiągnięcia są kwestią „TYLKO” szczęścia. Jest to masa wyrzeczeń, ciężkich decyzji, wyborów. To długa i kręta droga, a ludzie bardzo często o tym zapominają i widzą tylko wierzchołek.
Jesteście zaskoczeni tak szczerym wyznaniem Mariny?
Zobacz także: Marina z teściową i mamą na meczu. Wyglądają jak siostry