Margaret kupiła dom w Hiszpanii w jeden dzień i nie ukrywa, że było to naprawdę proste. "Od razu wiedziałam, że tu chciałabym zamieszkać"
Margaret spełniła swoje wielkie marzenie i zamieszkała w Andaluzji. Piosenkarka mówi wprost o swoim domu, że nie ma tam wielkich luksusów, ale zauroczyła się tą "słodką ruderką" na wybrzeżu Costa del Sol. W najnowszym wywiadzie zdradziła, skąd zrodził się taki pomysł na kupno domu za granicą.
Margaret jakiś czas temu podjęła decyzję i razem z partnerem postanowili zamieszkać w wyjątkowym miejscu w Andaluzji. Para już od kilku miesięcy dzieli swoje życie pomiędzy dwa kraje. W słonecznej Hiszpanii piosenkarka mieszka w jesienno-zimowych miesiącach i nie ukrywa, że zadomowiła się tam doskonale, a nawet nawiązała już pierwsze znajomości z lokalnymi mieszkańcami:
Codziennie rano na śniadanie i kawę chodzę do lokalnego baru na plaży. Wita mnie tam starsza pani, i zawsze mówi: Hola! Cómo siempre? A ja odpowiadam: Si si, cómo siempre! (tłum. To, co zwykle). Ten lokalny klimat sprawia, że czuję, że jestem u siebie. Mam też sąsiadkę Carmen, codziennie rano chodzimy wspólnie na spacery z psami. Carmen mówi po hiszpańsku, ja udaję, że wszystko rozumiem.
Margaret o wymarzonym domu w Andaluzji
Margaret na początku 2024 roku poinformowała, że w jej życiu zaszło sporo zmian i zdecydowała się przenieść do Andaluzji. Hiszpania zawsze była bliska jej sercu, a teraz w okresie jesienno-zimowym może spędzać czas w pięknym domu z widokiem na Giblartar i relaksować się na plaży. W tej przygodzie towarzyszy jej partner oraz ich cztery psy i kotka Lima, która kocha wygrzewać się na piasku. Margaret w podcaście z dziennikarką "National Geographic" opowiedziała o tym, jak mieszka się w Hiszpanii i nie ukrywa, że zdecydowała się na zakup pierwszego domu, jaki zobaczyła, a formalności udało się podpisać w ciągu jednego dnia.
Papierologia związana z kupnem mieszkania jest w tej chwili bardzo uproszczona. W naszym przypadku cała procedura zamknęła się podczas jednego dnia i spotkania z agentką. Polecieliśmy, obejrzeliśmy jedno mieszkanie i od razu wiedziałam, że tu chciałabym zamieszkać
Artystka nie ukrywa, że widok z okna sprawia, że robi jej się ciepło na sercu. Margaret przyznała wprost, że od zawsze chciała być gdzieś dalej i teraz to pragnienie udało się spełnić:
Wstaję rano i widzę z okna Gibraltar (...) Odkąd pamiętam otaczała mnie społeczność napływowa, ludzie stale się zmieniali, jedni wyjeżdżali, inni się sprowadzali. Chyba i ja nigdy nie zapuściłam tam korzeni. Od zawsze rwało mnie dalej. Ale paradoksalnie, czym jestem dalej, tym mocniej zauważam swoją polskość. Doceniam ją i lubię. Kiedy mieszkam w Hiszpanii, a przenosimy się tam na okres jesienno-zimowy, brakuje mi nadwiślańskiej pracowitości, lojalności, hardości
Co więcej, ciepły hiszpański klimat ma dobry wpływ na jej samopoczucie i postrzeganie rzeczywistości. Fakt, że Margaret jest meteopatką, miał znaczący wpływ na decyzję o kupnie domu:
Jestem meteopatką. Pogoda bardzo wpływa na moje życie i postrzeganie rzeczywistości. M.in. dlatego wspólnie z Piotrkiem kupiliśmy dom w Hiszpanii.
W wywiadzie Margaret przyznała też, że jej tata miał krótki epizod z wyjazdem i zdecydował się otworzyć cukiernię na Maladze. Artystka sądzi, że pogoń za tym, aby realizować plany i spełniać marzenia odziedziczyła właśnie po tacie:
Któregoś dnia mój tata, który wiele lat był dyrektorem szkoły, postanowił rzucić wszystko i… otworzyć cukiernię w Maladze. (...) Nie, nigdy nie piekł ciast. Nie znał się też na gastronomii. Po prostu przyszedł mu do głowy pomysł i postanowił go zrealizować. W tym jestem do niego podobna. Lubił słodycze i ciągnęło go słońca.
Więcej szczegółów na ten temat poznacie oglądając wideo poniżej!