Reklama

"Oszust z Tindera" to jeden z ostatnich hitów Netflixa. Dokument wyprodukowany dla streamingowego giganta opowiada historie kobiet, które padły ofiarą oszustwa. Zakochane, czy zauroczone straciły głowę dla przystojnego i młodego "księcia z bajki", pławiącego się w luksusie. Długo zajęło im, by przejrzeć na oczy i zorientować się, że to one tak naprawdę płacą za jego wystawne życie. Dokument obejrzała również Małgorzata Rozenek-Majdan. Co o nim myśli?

Reklama

Małgorzata Rozenek-Majdan o "Oszuście z Tindera"

Gwiazda TVN twierdzi, że film opowiada bardziej o poszukiwaniu miłości niż o oszustwie. I, zdaniem Małgorzaty Rozenek-Majdan jest dowodem na to jak wiele kobiety są w stanie zrobić, czy przełknąć, by poczuć się kochane i docenione. Jak wielu dzwonków alarmowych są w stanie nie usłyszeć.

Będę trochę adwokatem diabła. Czy gdyby nie wziął ich na pierwszej randce do super knajpy, luby do jeta, czy byłyby w stanie ogłuchnąć na te alarmowe dzwonki? - pyta gwiazda.

Zobacz także: Antybohater filmu "Oszust z Tindera" udzielił pierwszego wywiadu. Tłumaczenie szokuje!

Przypomnijmy, z dokumentu wynika, że kobiety omamione przez "księcia z bajki" zadłużyły się dla niego na dziesiątki tysięcy dolarów.

Reklama

Zobacz także: "Oszust z Tindera" chce zarabiać na rozpoznawalności! Internauci nie kryją oburzenia

SplashNews.com/East News
Reklama
Reklama
Reklama