Reklama

Ania Sowińska znana jako Mała Ania z "Warsaw Shore" opowiedziała, jak hejt, z którym spotkała się w programie wpłynął na jej własne postrzeganie siebie.

Reklama
Dla ludzi byłam brzydką dziewczyną, ja sama wcześniej tak nie myślałam.

Zaczęła korzystać z zabiegów medycyny estetycznej, jeden za drugim...

Coś było za darmo to ja szłam. Usta, policzki, broda i zaczynało się tego robić tak dużo...

Po latach Mała Ania przyznaje, że do "zmiany wizerunku nabrała szacunku".

Mała Ania z "Warsaw Shore" o poprawianiu urody

Mała Ania była w pierwszym składzie "Warsaw Shore". Dziś już trudno łączyć ją z tymi czasami, które przyniosły jej popularność w sieci. Niedawno Mała Ania urodziła swoje drugie dziecko. Dziś spełnia się jako szczęśliwa mama i żona. W podcaście "Zięba Talk" Ania Sowińska wróciła do starych czasów i opowiedziała, jak hejt, z którym musiała zmierzyć się w programie sprawił, że zaczęła korzystać z medycyny estetycznej i robić jeden zabieg za drugim:

Dla ludzi byłam brzydką dziewczyną, ja sama wcześniej tak nie myślałam.

Bardzo szybko okazało się, że okrutne komentarze wpłynęły na to, jak sama zaczęła siebie postrzegać:

Zaczynasz patrzeć w lustro i mówić: ''kurde no faktycznie chyba jest ze mną coś nie tak'', nie? ''Mam małe usta, brzydkie brwi z tymi włosami coś jest nie tak'', nie? I nagle zaczynają się współprace, gdzie wszyscy ci wszystko chcą zrobić za darmo, więc idziesz. Nie ważne czy ten ktoś jest sprawdzony czy nie sprawdzony. Jest za darmo, ty musisz to zrobić, bo Ci piszą, że jesteś brzydka i idziesz i robisz to. Potem zaczynasz wpadać
Mała Ania z Warsaw Shore
TRICOLORS/East News

Mała Ania przyznała, że jej przygoda z poprawkami zaczęła się od powiększenia ust:

Usta i to było, że ja popadłam w takie uzależnienie. Coś było za darmo to ja szłam. Usta, policzki, broda i zaczynało się tego robić tak dużo, zmiana koloru na blond, przedłużanie włosów. Później zaczęłam wyglądać już karykaturalnie.

Jednak nie zauważała tego, że przesadza:

Mi się wydawało, że wyglądam zajebiście
Mała Ania z Warsaw Shore
Instagram @malaa_official

Mała Ania z "Warsaw Shore" przyznaje, że dziś ma zupełnie inne podejście do korzystania z medycyny estetycznej:

Ja lubię medycynę estetyczną, tylko wtedy polubiłam ją trochę za mocno. Przyszedł na szczęście taki moment, że trafiłam do Oli i ona mówi no laska to trzeba rozpuścić, to nie wygląda i naprawdę nabrałam do tej zmiany wizerunku takiego szacunku, że jeżeli czegoś nie potrzebuję to tego nie robię, bo ja chyba jako jedyna ze wszystkich dziewczyn nie mam zrobionego biustu, chociaż piszą, że mam. Nie mam. Nie przeszłam żadnej takiej operacji, no uszy ale nie wiem czy to można nazwać operacją, to bardziej korekcja.

Nie ukrywa, że miała dużo propozycji nawet tych darmowych.

Miałam też dużo propozycji operacji za darmo. ale piersi ja stwierdziłam, że (...) zrobię sobie, jak już zakończę rodzić dzieci, żeby to było, że zrobię raz i nie będę musiała się znowu kłaść. Żeby zrobić to z głową, a nie tak jak wcześniej - jest za darmo no to idę.
Reklama

Zobacz także: Stifler z "Warsaw Shore" jest po operacji nosa. To jednak nie koniec. Czeka go cała seria zmian

Reklama
Reklama
Reklama