Maja Bohosiewicz opowiedziała o swojej chorobie. "Uklękłam na ziemi i zaczęłam wyć..."
Maja Bohosiewicz zdecydowała się na trudny krok i opowiedziała o problemach, z którymi boryka się od jakiegoś czasu. Aktorka szczegółowo opisała początki swojej choroby.
Choć od dłuższego czasu Maja Bohosiewicz nie pojawia się na szklanym ekranie, zyskała sporą popularność w sieci. Gwiazda od jakiegoś czasu pokazuje, że rzeczywistość, która ją otacza, nie zawsze jest tak piękna, jak na Instagramie. Celebrytka podzieliła się z fanami informacją o swoim zdrowiu psychicznym i zdradziła, że od kilku miesięcy uczęszcza na terapię oraz wspomaga się lekami przepisanymi przez specjalistę. Tym razem postanowiła opowiedzieć internautom historię o tym, jak dowiedziała się o swojej chorobie. Wszystko zaczęło się od... kwiatów, które miała ułożyć w wazonie. Z pozoru błaha sytuacja uświadomiła jej, że potrzebuje pomocy!
Maja Bohosiewicz opowiedziała, jak dowiedziała się o depresji
Maja Bohosiewicz swoją karierę w show-biznesie rozpoczynała od seriali oraz filmów, jednak musiała ciężko pracować, aby wyjść z cienia starszej siostry, która od lat jest cenioną aktorką. Gwiazda od jakiegoś czasu nie pojawia się już na ekranie, jednak na Instagramie obserwuje ją spore grono fanów - ponad pół miliona użytkowników. Przedsiębiorcza mama dwójki dzieci otworzyła swój własny biznes i spełnia się w roli żony, mamy, a przede wszystkim właścicielki butiku z ubraniami.
Od kilku miesięcy aktorka zdecydowała się nie używać filtrów upiększających w mediach społecznościowych i często opowiada o przykrych konsekwencjach sławy. Tym razem zdradziła fanom, jak dowiedziała się o swojej depresji.
- Jak mieczyki zniszczyły moje życie psychiczne? A działo się to w roku pańskim 2021 w lipcu właśnie. Za oknem świeciło słońce, ogrodnik kosił trawę, przyjaciółka zadzwoniła zapytać czy jestem w domu, byłam, więc wpadła na kawę. Ekspres poinformował mnie o braku wody, braku kawy, o konieczności odkamieniania i o pełnym skraplaczu. Zaproponowałam przyjaciółce szklankę kranówy. W prezencie dostałam od niej 10 wielkich mieczyków- zaczęła gwiazda. - Spojrzałam na mieczyki i ich wielkość. Moje myśli zaczęły świdrować w głowie: - jak obetnę takie grube łodygi? Skąd wezmę taki wysoki wazon? Jak naleje wody do tak wielkiego wazonu? Jak przeniosę wazon spod zlewu na stół??? - napisała na Instagramie.
Zobacz także: Dorota Szelągowska w szczerym wyznaniu. Gwiazda TVN bierze leki antydepresyjne. Dlaczego?
Maja Bohosiewicz przyznała, że z pozoru błaha sytuacja, jaką było wstawienie kwiatów do wody ją przerosła. Wówczas zrozumiała, że potrzebuje pomocy i zgłosiła się do specjalisty.
- Uklękłam na ziemi i zaczęłam wyć. Wszystkiego było już za dużo. Dlaczego te mieczyki mnie zniszczyły i uratowały jednocześnie? Bo jak już zebrałam się do kupy zrozumiałam, że na prawdę potrzebuje pomocy specjalisty skoro dekompensuje się na czymś tak błahym. Ja, królowa zapi**olu. Ja, perszing mojej rodziny. Uzależnieniowiec od problemów i ich rozwiązywania. Ja - pani „nie ma problemów - są wyzwania” - WYWALIŁAM SIĘ NA PODCIĘCIU CHOLERNYCH ŁODYG W MIECZYKACH.
Po roku nierównej walki z depresją Maja Bohosiewicz była gotowa, aby podzielić się z fanami swoją historią. Przy okazji zachęciła fanów, aby dbali o swoje zdrowie psychiczne i nie bali się prosić o pomoc.
- Rok później, mogę tylko z całego serca namówić was na to abyście nie bagatelizowali swojego zdrowia psychicznego. Swojego ani swoich bliskich. Pójście do specjalisty czyli PSYCHIATRY - to konieczność. ???? love. - podsumowała.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek pokazała szyję, a fani martwią się o jej zdrowie! Gwiazda odpowiedziała