Reklama

Nowe informacje w sprawie śmierci Magdaleny Żuk. W sieci pojawił się nowy film, na którym widać pracowników egipskiego szpitala w Marsa Alam, w którym znalazła się Żuk. Do tego nagrania dotarł dziennikarz TVP Info. Na ujęciach widać m.in. moment przywiezienia Magdaleny do placówki.

Reklama

Nowe informacje w sprawie Magdaleny Żuk

Jak podaje Rafał Stańczyk, kilkunastogodzinny materiał z nagraniami ze szpitala został już przekazany do egipskiej prokuratury. Ciężko na razie stwierdzić, czy wniesie coś do sprawy. To nie pierwsze nagrania ze szpitala, które krążą w sieci.

Zobacz: Jest nowe nagranie ze szpitala, w którym zmarła Magdalena Żuk. Co wydarzyło się w Egipcie?

W sprawie Magdaleny Żuk głos zabrał m.in. Dariusz Nowak, były rzecznik małopolskiej policji, który w rozmowie z TVN 24 tłumaczy, że rozwiązanie historii tajemniczej śmierci 27-letniej Polki może potrwać miesiące, o ile w ogóle uda się poznać prawdę:


Wciąż brane są pod uwagę różne wersje i wciąż jest ich bardzo dużo. Niczego nie można w tej sprawie wykluczyć. Nie wiemy więc, co nam będzie potrzebne w dalszym etapie śledztwa. Tak jest zazwyczaj, kiedy prowadzi się tego typu śledztwo. Na początku teorii jest kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt. Stopniowo wyklucza się kolejne, a na końcu zostaje ich kilka. Dopiero wtedy możemy mówić o tym, że któryś z materiałów będzie niepotrzebny - mówi Nowak.

Co według specjalisty należy zrobić w pierwszej kolejności? Oczywiście przesłuchać chłopaka Żuk oraz rezydenta biura:


Policjanci powiedzą w ten sposób: jeżeli sprawa nie została wyjaśniona w ciągu kilku dni, maksymalnie tygodnia, to będziemy ją wyjaśniać tygodniami, a może miesiącami. Biorąc pod uwagę ogrom materiałów, wielość wersji, które są w tej sprawie aktualne, nie mówiąc już o kwestiach technicznych, zakładam, że sprawa może potrwać kilka miesięcy, o ile w ogóle poznamy jej finał - mówi w rozmowie z TVN 24.

Sprawa Magdaleny Żuk - o co chodzi?

Sprawą Magdaleny Żuk żyje cała Polska już od kilkunastu dni. 25 kwietnia 27-letnia Polka poleciała na wakacje do Egiptu. Była to wycieczka-niespodzianka dla jej chłopaka, Marcusa W., który nie miał ważnego paszportu. Dziewczyna poleciała sama z lotniska w Katowicach. Po dwóch dniach kobieta, z którą Marcus miał kontakt telefoniczny, zaczęła zachowywać się niepokojąco - m.in. była agresywna, zaczepiała ludzi. Marcus zaplanował jej szybszy powrót do Polski, ale stan Magdy się pogarszał. W piątek, 28 kwietnia rezydent zawiózł ją do szpitala w Port Ghalib. Tam lekarze mieli odmówić przyjęcia kobiety, tłumacząc, że nie zajmują się chorobami psychicznymi. 29 kwietnia Żuk miała wracać do Polski. Nie została wpuszczona na pokład samolotu, ponieważ załoga miała zastrzeżenia co do jej stanu zdrowia. Polka kontaktowała się z rodziną, która zauważyła, że stan Magdy jest poważny. Rezydent znów zabrał ją do szpitala. 30 kwietnia miało dojść do wypadku. Świadkowie twierdzą, że Polka zmarła w wyniku obrażeń, których doznała podczas upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala.

Reklama

Zobacz także: Specjalista o zachowaniu Magdaleny Żuk w Egipcie. Co mogło doprowadzić ją do takiego stanu?

Facebook/Magdalena Żuk
Reklama
Reklama
Reklama