Reklama

Za nami czwarty odcinek "Bitwy na głosy", który okazał się klęską dla drużyny Natalii Kukulskiej. Jedna z największych gwiazd uczestniczących w programie musiała obejść się smakiem dalszego udziału w show i razem ze swoją drużyną nie przekupiła widzów. W sukcesie nie pomógł nawet przebój Beyonce "Love On Top".

Reklama

Lepszymi od drużyny Kukulskiej okazali się podopieczni Ryszarda Rynkowskiego i ich wykonanie "I Believe I Can Fly" R.Kelly'ego, którzy drugi raz z rzędu byli bezkonkurencyjny, Kamila Bednarka ("Chan Chan" Buena Vista Social Club) i Meza ("Party Rock Anthem" LMFAO). Słabej poradziły sobie grupy Moniki Kuszyńskiej ("Byłaś serca biciem" Andrzeja Zauchy), Janusza Panasewicza ("Urke" Wilków) i chronionej tydzień temu wywalczonym immunitetem Edyty Górniak. Diwa jednak znów zaskoczyła doborem repertuaru.

Edyta postanowiła oddać hołd zmarłej niedawno Whitney Houston. O tym, że diwa bardzo mocno przeżyła odejście ciemnoskórej gwiazdy przekonaliśmy się chociażby na jej Facebooku, na którym pojawiło się kilka wpisów przepełnionych bólem i żalem dedykowanych Whitney. Drużyna Górniak zaśpiewała jeden z ostatnich przebojów Whitney - "My Love is Your Love".

- Jestem wzruszona waszym występem. Przekazaliście całe przesłanie tej piosenki. Ona wam przekazuje swoją charyzmę - skomentowała Alicja Węgorzewska występ drużyny z Opola.

Nie obyło się bez łez. Edyta nie wytrzymała do końca ocen jurorów i na wizji zapłakała sobie mówiąc:

- To ogromna strata dla nas wszystkich. Ogromnie to przeżyłam.

Jak na razie, można wywnioskować, że największą sympatią Polaków cieszą się muzycy znani bardziej ze swojej twórczości niż kolorowych sesji zdjęciowych, przepełnionych żalem wywiadów i rodzinnych sprzeczek. Ciekawe jak dalej potoczą się losy scenicznych weteranów?


Zobacz więcej zdjęć z czwartego odcinka "Bitwy na głosy" >>

Reklama

chimera

Reklama
Reklama
Reklama