Reklama

Piosenkarka pierwszy raz „płonącą” kreację projektu Jeremiego Scotta założyła w lutym tego roku na rozdanie nagród muzycznej telewizji VIVA. Sukienkę połączyła z wysokimi kozakami i małą kopertówką w kolorze czarnym. Na początku roku artystka miała na głowie burzę krótkich loków, co świetnie pasowało do zabawnego stylu Scotta.
Drugi raz Natalia Lesz, w tej samej kreacji pokazała się na wczorajszej imprezie w warszawskim hotelu Inter Continental. Tym razem jedynym dodatkiem były metaliczne szpilki. Kreacja uzupełniła jedynie finezyjnym kokiem w kolorze różowym!

Która stylizacja jest lepsza?

jm

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama