Lekarz zabił Króla Popu?
Ten proces coraz bardziej obnaża nieudolność osobistego lekarza Michaela Jacksona.
Ten proces przyciąga uwagę całej Ameryki, która chce poznać prawdę na temat prawdziwych przyczyn śmierci Michalea Jacksona. Okazuje się, że opiekujący się przez lata muzykiem lekarz za późno zadzwonił po pomoc.
Policja dokładnie zbadała bilingi i okazało się, że po odnalezieniu leżącego bez wyraźnych oznak życia Michaela Jacksona Murray zadzwonił aż do 6 różnych osób, ale nie wybrał numery, który powinien wykręcić jako pierwszy: 911...
Dopiero po rozmowie z menedżerem Jacksona, jego siostrą, matką, jednym z braci, ochroniarzami, a na koniec własną dziewczyną postanowił zadzwonić po lekarzy, którzy mogli udzielić pomocy piosenkarzowi.
Potwierdza to pielęgniarz , który dotarł do willi gwiazdora po wezwaniu przez lekrza.
Pielęgniarz powiedział na sali sądowej, że ciało Michaela nie miało nawet rozchylonego ubrania, co zrobiłby każdy lekarz, żeby wsłuchać się w pracę serca.
Te szokujące zeznania świadka potwierdzają bilingi z komórki Marraya, który zamiast ratować Jacksona wykonał aż szczęść telefonów nad umierającym artystą zamiast go ratować.
Zdaniem specjalistów opieszałość Murraya w niesieniu pomocy Michaelowi Jacksonowi mogła się przyczynić do zgonu artysty. Być może, gdyby lekarz udzielił we właściwy sposób pierwszej pomocy Królowi Popu i natychmiast zadzwonił po pomoc, to Michael nagrywałby nowe przeboje…