Dla Krzysztofa Ibisza te święta będą wyjątkowe, pierwsze bez ukochanego taty
Dla Krzysztofa Ibisza te święta będą wyjątkowe, pierwsze bez ukochanego taty
Poprzednie Święta Bożego Narodzenia dla Krzysztofa Ibisza były wyjątkowo trudne. To wtedy odszedł jego ukochany tata, Władysław Ibisz. Nadchodzące święta będą pierwszymi bez ojca.
To są dla mnie bardzo ważne święta, ponieważ pierwszy rok nie będzie z nami mojego taty. W zeszłym roku po kolacji wigilijnej noc spędziłem w szpitalu przy jego łóżku. Planujemy więc w Wigilię wspominać, przeglądać zdjęcia i nagrania, w których on opowiada o swoim życiu - opowiada Krzysztof w magazynie "Flesz".
Zobacz także: Ojciec Krzysztofa Ibisza został pochowany w grobie rodzinnym na Cmentarzu w Wilanowie.
Jakim człowiekiem był tata Krzysztofa Ibisza?
Prezenter twierdzi, że odziedziczył po nim ambicję zawodową i pracowitość. Pan Władysław pracował jako dyrektor dużych przedsiębiorstw państwowych, papierniczych i poligraficznych.
Mimo że moi rodzice się rozstali, kiedy miałem cztery lata, zawsze z ojcem miałem dobry kontakt, kochaliśmy się i pielęgnowaliśmy swoje rytuały. W dzieciństwie chodziłem do niego na śniadanie po mszy świętej, która była o ósmej rano. Tata towarzyszył mi też w dorosłym życiu. Pamiętam, że kiedy wracałem z koncertów w nocy samochodem, to on czekał na znak ode mnie, czy bezpiecznie dotarłem do domu. Dojeżdżając do Warszawy, dzwoniłem do niego, nawet o drugiej nad ranem. Bardzo mi go brakuje. Niestety nie jest prawdą, że czas leczy rany. Codziennie o nim myślę, do tej pory nie skasowałem jego numeru telefonu ze swojej komórki. Nie potrafię - mówi Krzysztof Ibisz.
W tym roku prezenter zaprosza całą rodzinę do siebie.
„Mam nadzieję, że zobaczę obu swoich synów, mamę i siostrę, żonę taty i ukochaną ciocię Maję. U nas zawsze każdy z rodziny przynosi swoje ulubione potrawy i smakołyki. Moją specjalnością jest smażona ryba. Mogę ci jeszcze powiedzieć, że w tym roku wprowadziłem zwyczaj „Wigilia bez prezentów”. Ustaliliśmy, że tylko dzieci je do- staną, i dorośli przyjęli tę decyzję z ulgą, bo zakupy, pakowanie prezentów, często na ostatnią chwilę, pochłaniało nam dużo energii. Chcemy się skupić na spotkaniu, przeżyciu religijnym i rodzinnym czasie
Jak dodaje prezenter, najważniejsza będzie rozmowa, ofiarowanie sobie wspólnych chwil”.
Władysław Ibisz zmarł w wieku 85 lat
Więcej w najnowszym magazynie "Flesz"