Dziennikarka "Vivy!" do tej pory nie pogodziła się ze śmiercią Przybylskiej: Łzy cisną mi się do oczu...
Była między nimi wyjątkowa więź
Śmierć Anny Przybylskiej kilka miesięcy temu wstrząsnęła Polakami, a jej rodzina na nowo układa sobie życie. Tymczasem przed Anją Rubik bardzo trudne zadanie, ponieważ zastępuje aktorkę w kampanii reklamowej CCC. Wszyscy jesteśmy ciekawi jak sobie poradzi. Zobacz: Przed Anją Rubik najtrudniejsza kampania reklamowa. Wszystko za sprawą Anny Przybylskiej
Niektórzy bliscy i fani Przybylskiej do tej pory nie pogodzili się z jej odejściem. W swojej najnowszej książce wspomina ją dziennikarka "Vivy!" Krystyna Pytlakowska. Autorka "Więcej grzechów nie pamiętam" przyznaje, że bardzo ceniła u niej szczerość i to, że potrafiła czerpać radość z każdego dnia, z każdej najmniejszej rzeczy. Przyznała także, że często o niej myśli:
Bardzo lubiłam tę barwną, energiczną osobę, lubiłam jej szczerość, otwartość. Nie nakładała żadnych masek, często rozmawiałyśmy tak, jakby nie dzieliła nas żadna różnica wieku. A kiedy mówiła "Krysieńko moja", to moje serce topniało, zwłaszcza, gdy była już ciężko chora. Często o niej myślę. Łzy cisną mi się do oczu, kiedy przypomnę sobie dzień 5 października 2014 roku i esemes od Małgosi Rudowskiej, menedżerki Ani: "Z wielkim bólem zawiadamiam, że dzisiaj Ania odeszła". Do końca miałam nadzieję, że pokona to raczysko. Jak bardzo niesprawiedliwe jest umierać, mająctroje jeszcze małych dzieci i zaledwie 35 lat. Ilekroć o niej pomyślę, staje mi przed oczami taka piękna, młoda, wesoła, jaką była, kiedy widziałyśmy się ostatni raz. Jej śmierć rozdarła mi serce. Straciłam przyjaciółkę - tak to teraz czuję.
To była niezwykła przyjaźń.
Zobacz: Dziennikarka "Vivy!" o ostatnim wywiadzie z Przybylską: Bała się czasu i choroby
Najsłynniesze role Przybylskiej: