Gorzkie słowa Kory: Pytałam, dlaczego mnie tak boli, pokazywali mi na krzyż. Że Chrystus też cierpiał!
Co zdenerwowało Korę najbardziej?
Kora Jackowska zmaga się z rakiem jajnika. Jej życie ratuje drogi lek o nazwie oleparid, który blokuje nowotwór. Miesięczna dawka tego leku niezbędna do kuracji kosztuje aż 24 tysiące złotych. Kora sprzedała nawet swoje mieszkanie, które wycenione zostało na milion złotych. Walka o życie trwa...
Kora udzieliła wywiadu "Gazecie Wyborczej". Odniosła się w nim do tego, jak się czuła w polskich szpitalach, jak była traktowana. Powiedziała również, co ją najbardziej zdziwiło, kiedy leżała w sali szpitalnej - chodzi o fakt, że bez pukania wszedł do niej ksiądz.
Ja ledwo dycham, a wchodzi obcy mężczyzna. Tak było w jednym, drugim, trzecim szpitalu. A jak pytałam, dlaczego mnie tak boli, że wymiotuję i - za przeproszeniem - robię pod siebie, to mi pokazywali na krzyż, że Chrystus cierpiał na krzyżu - powiedziała Kora dla "Gazety Wyborczej".
Korze nie spodobało się również to, że wszędzie w szpitalach wiszą święte obrazki i krzyże.
I pod tymi krzyżami, wszystkimi świętymi, nie szanuje się ludzkiego życia, ani śmierci, bo w naszych szpitalach umieranie jest odarte z godności - powiedziała gorzko Kora.
Przed Korą i jej partnerem Kamilem Sipowiczem prawdziwa walka. W tej batalii pomagają jej fani.
Kora walczy z rakiem jajnika.
W walce z chorobą pomaga jej Kamil Sipowicz.