Reklama

Pięć miesięcy temu jej życie zmieniło się o 180 stopni. Klaudia Halejcio (31) i jej partner Oskar zostali rodzicami. Jednak zamiast cieszyć się rolą mamy i córeczką Nel, aktorka musiała się mierzyć z niepochlebnymi komentarzami na temat swojej figury po ciąży.

Reklama

– Byłam tym zszokowana, bo w ogóle nie przejmowałam się tym, jak wyglądam po porodzie. Skupiałam się na tym, że Nel jest z nami, cała i zdrowa – wspomina Halejcio.

Zamiast słuchać rad złośliwych internautów, że powinna zacząć się odchudzać, zaczęła regularnie pokazywać na Instagramie, często w żartobliwy sposób, jak wygląda macierzyństwo bez filtra. Jej dystans i poczucie humoru docenili fani. W plebiscycie „Party” Klaudia zdobyła aż 161,5 tys. głosów i statuetkę Gwiazda #bodypositive. Jak sama nauczyła się akceptować siebie i swoje niedoskonałości?

Zobacz także: Klaudia Halejcio OBURZONA pytaniem o brzuch! "Naprawdę pani zadała mi takie pytanie?"

Klaudia Halejcio o walce z hejterami

Kochasz swoje ciało?

- Pewnie cię zaskoczę, ale wciąż jestem na etapie pracy nad sobą i też walczę, by pozbyć się reszty kompleksów. I ten proces, choć stopniowo, idzie do przodu! Są momenty, w których czuję się ze sobą totalnie super, ale bywają i takie, w których czuję się gorzej, dużo gorzej. Skłamałabym, mówiąc, że jest inaczej.

Trudno w to uwierzyć, bo przecież jesteś piękną i naprawdę szczupłą kobietą.

- Nigdy jakoś specjalnie nie narzekałam na moje ciało. Zawsze o nie dbałam, bo było moim narzędziem pracy, dlatego starałam się zdrowo jeść i regularnie ćwiczyć, by utrzymać je w dobrej formie. Przyszedł jednak taki moment, w którym popłynęły mi łzy. Nie wynikało to jednak z tego, że nagle spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że coś jest z nim nie tak. Uświadomiły mi to media.

Kiedy i w jaki sposób?

- To było po porodzie, zaraz po tym, jak wyszłam ze szpitala. Dla mnie i mojego partnera Oskara to był bardzo ważny moment. Na świecie pojawiła się Nel, a ja czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Do czasu, aż przeczytałam w internecie, że... mam mocno odstający brzuch, na nogach cellulit, a uda się o siebie ocierają. Pojawiły się też rozważania na temat tego, czy moja rana po cesarskim cięciu jest zbyt widoczna, bo mogłaby być krótsza i ładniej zszyta. W ogóle nie zwróciłam na to uwagi. Byłam zbyt podekscytowana dzieckiem, by skupić się na tym, co się dzieje z moim ciałem. Te „mankamenty” uwypuklili internauci, którzy prześcigali się w pisaniu niepochlebnych komentarzy.

Zobacz także: Jak Klaudia Halejcio wróciła do sylwetki sprzed ciąży? "Nigdy w życiu nie byłam na żadnej diecie"

Pamiętasz, które z nich zabolały cię najbardziej?

- Trudno je zapomnieć. Pisali, że mój brzuch nie wygląda dobrze, a rana po cesarskim cięciu nie goi się tak, jak powinna. Kilka dni po porodzie zgodziłam się na krótki wywiad. Zadzwoniła do mnie dziennikarka z pytaniem, jak znoszę to, że inne gwiazdy nie mają brzucha po ciąży, a ja tak wolno wracam do formy... Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, chciałam się tylko jak najszybciej rozłączyć. To był ostatni moment, gdy czułam się dobrze – na tyle, na ile można się czuć dobrze świeżo po porodzie. Każda mama wie, że pierwsze tygodnie są naprawdę trudne. To nie jest bajkowy czas i wiele kobiet przechodzi połóg znacznie gorzej niż ja. Ale o tym się niemal w ogóle nie mówi. Komentowanie tego okresu było dla mnie straszne. Nie mogłam uwierzyć, że kobieta kobiecie może coś takiego powiedzieć, tym bardziej matka matce. Szkoda, że w takich chwilach mało komu przychodzi do głowy, że cesarskie cięcie często nie jest dla kobiet kwestią wyboru czy kaprysem, tylko walką o życie dziecka.

Dla ratowania zdrowia i życia swojego dziecka robi się wszystko...

- Dokładnie tak, i w takich momentach wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Każda z nas inaczej radzi sobie z szalejącymi hormonami i rollercoasterem emocji. Potrzebujemy czasu, by oswoić zmiany, które zaszły w naszym organizmie i przestać porównywać się do innych kobiet. Musimy pokochać siebie na nowo, bo to przenosi się na każdą sferę życia. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, i nie jest to żaden banał. Dlatego chciałabym zaapelować do wszystkich kobiet, żeby hasło #bodypositive znaczyło dla nich akceptację siebie takimi, jakimi jesteśmy. Żebyśmy nie tylko kochały nasze ciała, ale też o nie dbały.

@klaudiahalejcio, Instagram

Zobacz także: Klaudia Halejcio i jej partner przyłapani podczas randki! Nowe zdjęcia paparazzi

Jak Klaudia Halejcio dba o swoją figurę?

A ty jak dbasz o swoje? Po ciążowych krągłościach nie został już żaden ślad. To zasługa diety czy jakichś specjalnych ćwiczeń?

- Jestem osobą, która nigdy nie była na żadnej diecie i nie potrafi na niej być. Wciąż karmię Nel piersią i mój organizm ma dużo większe zapotrzebowanie kaloryczne niż zwykle, dlatego jem regularnie, najczęściej pięć posiłków dziennie, i dodatkowo suplementuję się witaminami. Choć w moim menu jest dużo zdrowych rzeczy, m.in. warzyw i owoców, to nigdy nie jadłam tylu słodyczy co teraz. Dzień bez dobrego ciasta czy batonika jest dniem straconym (śmiech). Lubię gotować, lubię jeść, kocham wspólnotę stołu. Mam to po mamie, która teraz częściej u nas bywa, bo pomaga nam przy Nelusi. Uwierz mi, przy niej nie ma nawet cienia szansy, żebyśmy poczuli głód.

I naprawdę od zakończenia połogu w ogóle nie ćwiczysz?

- Owszem, na początku miałam motywację, żeby ćwiczyć. Niestety nie dałam sobie z tym rady. Nelcia często budzi się w nocy, wymaga dużo uwagi i mój organizm jest tak wyczerpany, że nie jest w stanie znieść dodatkowego wysiłku. W ramach treningów chodzę na długie spacery z wózkiem, a noszenie Neli traktuję trochę jak nowoczesną formę podnoszenia ciężarów (śmiech). A tak zupełnie serio, to żadna z nas nie musi wyglądać świetnie 24 godziny na dobę. Dlatego tak ważne jest wsparcie partnera, rodziców i przyjaciół, bo to oni w dużej mierze budują nasze postrzeganie siebie.

@klaudiahalejcio, Instagram

Klaudia Halejcio o związku z partnerem Oskarem

Skąd wiedziałaś, że twój partner Oskar to mężczyzna, z którym chcesz spędzić życie? Czym cię tak zauroczył?

- Z jednej strony jest moim całkowitym przeciwieństwem, z drugiej – wiele nas łączy. Oskar to człowiek, przy którym czuję się bezpiecznie, wspiera mnie w każdej sytuacji. Przy nim każdego dnia czuję się wyjątkowo jako kobieta, a to bardzo ważne. Imponuje mi siłą, spokojem i pracowitością.

I nie bał się związać z popularną aktorką!

- Trochę się bał! (śmiech) Wiadomo, najchętniej chciałby, żeby nasze życie nie było tak do końca widoczne, ale... wziął to na klatę i zaakceptował. Oskar nie potrzebuje oklasków i uznania dla swojej pracy – zawsze tak działał. Pojawienie się w mediach było dla niego nowym doświadczeniem. Nadal od nich stroni, ale notuję progres – czasami udaje mi się go namówić na jakieś wspólne zdjęcie!

Rzeczywiście ostatnio Oskar coraz częściej pojawia się na twoim Instagramie.

- I chciałabym chwalić się nim jeszcze częściej, bo jest naprawdę wspaniałym partnerem, tatą dla naszej Nel i po prostu dobrym człowiekiem. Bardzo go kocham i jest dla mnie ważny, dlatego musiałam uszanować jego prośbę o anonimowość, choć o tę już coraz trudniej.

Instagram @klaudiahalejcio

Zobacz także: Klaudia Halejcio o walce z hejterami i kompleksami po porodzie: "popłynęły mi łzy". Co się stało?

Klaudia Halejcio o wspólnych chwilach z córeczką

Wasza córeczka Nel też jest już gwiazdą Instagrama. Chciałabyś, żeby kiedyś poszła w twoje ślady?

- Chciałabym, żeby w przyszłości była szczęśliwa i robiła to, co kocha. Niezależnie od tego, jaki zawód wybierze. Obiecałam sobie, że od najmłodszych lat będę wspierać moją córkę, powtarzać jej, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, budować jej pewność siebie i poczucie własnej wartości, którego mi kiedyś bardzo brakowało. Wychowałam się w szczęśliwym domu, ale to były czasy, kiedy rodzice rzadko mówili głośno dzieciom, że są najmądrzejsze, najzdolniejsze, i cieszyli się ich sukcesami, bo bali się je zepsuć. Moi również. Wiem, że zawsze bardzo mnie kochali, ale nie zawsze potrafili to okazywać, używając odpowiednich słów.

Zdradzisz, co przed snem szepczesz swojej córeczce do ucha?

- Każdego dnia powtarzam jej, że jest wyjątkowa, najważniejsza i to się nigdy nie zmieni. Chciałabym, żeby wiedziała, że ma prawo popełniać błędy, mieć gorszy humor, ale to nie zmieni faktu, że jest wspaniała i wystarczająca. Bo ja musiałam włożyć naprawdę dużo pracy, żeby czuć się tak sama ze sobą.

Czego ci jeszcze potrzeba do szczęścia?

- Mam wspaniałą córeczkę, a u boku mężczyznę, którego kocham i który kocha mnie. Dom i rodzina to spełnienie moich marzeń. Jestem tak bardzo wdzięczna za to, co się dzieje w moim życiu, że nie mam śmiałości prosić o więcej.

klaudiahalejcio/Instagram
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama