Reklama

Każdego dnia dostaje dziesiątki wiadomości z pytaniami: „Czy mam odejść od męża, który pije alkohol i mnie bije?”, „Jak mam się ratować?”, „Jak powinnam żyć?”. Daniel Kuczaj „Qczaj” (32) już dawno przestał być bowiem tylko trenerem, który swoimi filmikami motywuje do wysiłku. Kobiety traktują go jak przyjaciela, któremu można się wyżalić, a on pocieszy i pomoże znaleźć rozwiązanie.

Reklama

On sam twierdzi, że zyskał zaufanie, bo mówi prosto z serca. I to się podoba, bo jego powiedzonka: „Ukochoj się!”, „Poluzuj majty” czy „Twoja du*a rośnie po cichu na kanapie” są hitami Internetu. Ale Qczaj przekonał Polki do siebie przede wszystkim tym, że…

Szczerze opowiada, jak poradził sobie z własnymi problemami. A miał ich w życiu sporo.

Wszystko dzięki sobie

Los nie oszczędzał go od dziecka. Mały Daniel w rodzinnym domu doświadczył przemocy, biedy i innych kłopotów spowodowanych głównie tym, że jego ojciec nadużywał alkoholu.

– Moja mama wyjechała do Stanów, kiedy miałem 12 lat – mówi.

Wtedy on i jego dwie młodsze siostry zostali z ojcem. Zajmowała się nimi babcia Zosia, która miała pod opieką także pięcioro innych dzieci.

– Nie miałem łatwego dzieciństwa, pochodzę z bardzo biednej rodziny, nie było nas stać na nowe, firmowe rzeczy. Jednak moja mama uczyła mnie, by nie zazdrościć, nie porównywać się i umieć się cieszyć tym, co aktualnie posiadam – opowiada.

Daniel wyprowadził się z rodzinnej wsi, gdy miał 16 lat. Zamieszkał w Krakowie, ale żeby mieć pieniądze na opłacenie bursy i życie, musiał pracować. Po kilku latach przeniósł się z Krakowa do Warszawy i zaczął śpiewać w teatrze Buffo. Ponieważ nie był w stanie się z tego utrzymać, chwytał się różnych dorywczych prac. Ale że sprzątanie toalet i inne tego rodzaju zlecenia niezbyt mu odpowiadały, postanowił, że będzie dorabiać jako fryzjer. Pomysł zaskoczył i Qczaj szybko zdobył grono wiernych klientek, które polecały go swoim znajomym. Wtedy dał o sobie znać jeden z talentów Daniela – talent do pakowania się w kłopoty. Uznał, że skoro tak dobrze mu idzie, to może kupić na kredyt 70-metrowe mieszkanie.

– Byłem niepoprawnym optymistą, ale szybko przyszło zderzenie z rzeczywistością! Do dziś pamiętam, jak odcięli mi prąd, bo nie dawałem rady opłacić rachunków na czas – opowiada.

Ale że Daniel potrafi nie tylko sprowadzić na siebie problemy, lecz także znaleźć sposób na ich rozwiązanie, wymyślił dla siebie kolejne zajęcie. Jako że był pasjonatem kulturystyki, postanowił zostać trenerem.

– Wyciągnąłem się z tych długów ciężką pracą. Wstawałem przed piątą rano i szedłem na siłownię, bo o szóstej przychodził pierwszy klient. Potem biegłem do salonu fryzjerskiego, a wieczorem do nocy znów trenowałem z ludźmi w klubie – opowiada.

Recepta na sukces

Qczaj nie ukrywa jednak, że nie ze wszystkimi problemami umiał sobie poradzić. Przyznaje, że zmagał się z depresją, miał próby samobójcze, walczył z uzależnieniami, nie tylko od alkoholu. Największe załamanie psychiczne przeżył dwa lata temu. Paradoksalnie, w momencie kiedy miał powód do dumy, bo wygrał ważne zawody kulturystyczne. Jego ciało wyglądało idealnie, ale głowę zżerała depresja. Trafił wtedy na terapię i zaczął się zmagać z trudną przeszłością.

– Nie chcę zrzucać winy za wszystkie moje kłopoty na trudne dzieciństwo, bo tak byłoby łatwiej. Dziś nie utrzymuję kontaktu z ojcem, ale kocham go i nie mam do niego specjalnie żalu. Wiem, że jeśli sam za siebie nie wezmę odpowiedzialności, to nikt tego za mnie nie zrobi – mówi Qczaj.

To właśnie dzięki tej filozofii Daniel w końcu odniósł sukces. Kilka lat temu założył blog i zaczął umieszczać tam filmiki z ćwiczeniami. Czasem krzyczy, często siarczyście przeklina po góralsku lub rzuca slogany typu: „ino wytrwaj”, „fitlarwa” albo „matka ukochanka”.

Zobacz także: Kto zastąpi Michała Malitowskiego w "Tańcu z Gwiazdami? Jest decyzja Polsatu!

– Moi znajomi najpierw pukali się w głowę, co ja wyprawiam. Jednak ja czułem, że nie mogę powielać stylu innych blogerów i muszę być wyrazisty i autentyczny. Zadziałało, bo szybko zacząłem podpisywać kontrakty reklamowe – wspomina.

Dziś Qczaj stoi przed ogromną szansą na kolejny sukces – zwycięstwo w show Telewizji Polsat „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”.

– Zawsze podejmuję wyzwania, a jak upadam, to się dźwigam. Kiedyś, gdy miałem siedem lat, poszedłem narwać kwiatów i przypadkiem wpadłem do szamba. Dziś śmieję się, że to metafora mojego życia. Potrafię sobie poradzić w każdej sytuacji! – mówi Qczaj.

Reklama

Qczaj stał się jednym z ulubionych trenerów Polek.

East News
EastNews
Reklama
Reklama
Reklama