Po głośnym dokumencie "Oszust z Tindera" na Netfliksie pojawił się serial "Kim jest Anna?", który opowiada opartą na faktach, brawurową historię Anny Sorokin. Wystarczyły zaledwie cztery lata, by młoda kobieta rosyjskiego pochodzenia przekonała wysoko postawionych Amerykanów, że jest Anną Delvey, niemiecką dziedziczką fortuny wartej kilkadziesiąt milionów euro. Dwudziestolatka latała prywatnymi odrzutowcami, mieszkała w pięciogwiazdkowych hotelach i luksusowych jachtach. Anna nosiła Chanel, Valentino, Balanciagę i Celine, nie wydając ani centa. Szybko zapadała w pamięć obsłudze, ponieważ zostawiała napiwki wysokości stu dolarów. Chociaż zadawała się z kobietami, które trafiały na okładki "Forbesa", później nikt nie chciał przyznać, że dał się oszukać Annie Delvey. Ostatecznie sprytna bizneswoman trafiła do więzienia, ale jej profil na Instagramie nadal obserwuje ponad 100 tysięcy osób.

Reklama

"Kim jest Anna?": Amerykański sen Anny Sorokin

Zanim Anna Sorokin została niemiecką milionerką, która podbiła amerykańskie salony, była córką kierowcy ciężarówki i właścicielki małego sklepiku. Przyszła na świat w Domodiedowie pod Moskwą, w 1991 roku. W każdej historii jest jest ziarno prawdy. Anna rzeczywiście mieszkała w Niemczech. W wieku 16 lat przeprowadziła się do Eschweiler. Później wybrała studia na londyńskim uniwersytecie artystycznym, Central Saint Martins, gdzie uczył się sam Alexander McQueen. Szybko przerwała edukację, ale nie miała zamiaru prowadzić zwyczajnego życia. Trafiła na staż do francuskiego magazynu modowego "Purple" w Paryżu. We Francji po raz pierwszy miała użyć nazwiska Delvey.

Zobacz także: "Instrukcji kochania": Prawdziwe zaręczyny na planie! Gwiazda serialu powiedziała "tak"

Album Online/East News

Redakcja wysłała Annę do Nowego Jorku w 2013. Początkująca dziennikarka miała obejrzeć Tydzień Mody. Stany Zjednoczone zrobiły na niej takie wrażenie, że przeniosła się do nowojorskiego biura "Purple". Tam Anna Delvey zaczęła realizować amerykański sen. Reprezentantom elity przedstawiała się jako córka niemieckiego bogacza. Dwudziestolatka przekonywała wszystkich do swojego planu założenia fundacji, zdobywając kolejnych inwestorów. Przyciągała celebrytów, redaktorów naczelnych, znanych aktorów, właścicieli firm farmaceutycznych, zapraszając ich na ekskluzywne imprezy, na które w dodatku nic nie wydawała.

TIMOTHY A. CLARY/AFP/East News

Zachcianki rzekomej niemieckiej dziedziczki fortuny opłacali jej majętni przyjaciele. Niektórzy pożyczyli jej nawet 70 tysięcy dolarów. Anna korzystała wyłącznie z gotówki. W hotelach, wypożyczalniach jachtów i samochodów wpisywała numery niedziałających już kart. Jak to zwykle jednak bywa w przypadku takich historii - w końcu Anna Sorokin wpadła.

Zobacz także
Sam Simmonds/Polaris Images/East News

Amerykański sen Anny Sorokin skończył się w październiku 2017 roku. Policja aresztowała ją w kalifornijskim ośrodku leczenia uzależnień, Passages Malibu. Jej proces spotkał się z ogromnym zainteresowaniem medialnym. Dziewczyna - mówiąc delikatnie - nie była zbyt skruszona. Stwierdziła, że nie nie jest jej przykro i nie uważa, że zrobiła coś złego. Oprócz tego w rozmowie z dziennikarzami wielokrotnie podkreślała, że jest przekonana o swojej wyjątkowości. Wreszcie usłyszała wyrok - od czterech do 12 lat więzienia, grzywna w wysokości 24 tysięcy dolarów i nakaz zapłaty 199 tysięcy dolarów poszkodowanym. Choć wyszła na wolność w 2021 roku, po miesiącu ponownie trafiła do więzienia.

Zobacz także: Najsłodsza komedia Walentynek? „Miłość jest blisko!"

AP/Associated Press/East News
Reklama

Anna nadal wzbudza duże emocje. W lutym amerykański portal "Insider" opublikował jej artykuł. Stwierdziła, że spłaciła już długi wobec banków. Jej historia została opisana w "New York Magazine". Na podstawie tekstu powstał serial "Kim jest Anna?", który od 11 lutego można oglądać na Netfliksie.

Reklama
Reklama
Reklama