Justyna Steczkowska oszukana przez najbliższą osobę: "Przez rok nie mogłam dojść do siebie"
Justyna Steczkowska opowiedziała o zdradzie swojego przyjaciela, przez którą długo cierpiała: "Strasznie smutna historia"
Popularność ma swoje cienie i blaski, o czym w nowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" mówi Justyna Steczkowska. Artystka przypomniała sytuację sprzed lat, kiedy fotoreporter zrobił jej półnagie zdjęcia na plaży na wakacjach. Diwa odsłoniła kulisy tej sytuacji - okazuje się, że paparazzi dostał cynk od jej przyjaciela.
Justyna Steczkowska o zdradzie
Będąc osobą publiczną trzeba liczyć się z zainteresowaniem mediów oraz paparazzi. Kiedy jednak pewne granice są według danej gwiazdy przekraczane, wtedy sprawa trafia do sądu. Doskonale wie o tym Justyna Steczkowska - artystka lata temu wygrała proces z gazetą, która opublikowała jej intymne zdjęcie z wakacji. Piosenkarka wyznała, że była to sprawka jej zaufanego przyjaciela, co złamało jej serce na długi czas:
Wiele lat temu byliśmy z rodziną na wakacjach i kąpaliśmy się nago, na prywatnej plaży. Znalazł nas tam fotoreporter. Po latach dowiedziałam się, kto mu dał cynk. Mój własny przyjaciel mnie zdradził i zarobił na tym pieniądze. Strasznie smutna historia… Zdruzgotała mi serce i zaufanie do ludzi. Wróciłam do kraju, a tam w każdym kiosku za złotówkę można było kupić moje nagie zdjęcia, z zasłoniętymi intymnymi miejscami. Przez rok nie mogłam dojść do siebie. Do dziś mam schizę, kiedy jestem na plaży, czy na pewno ktoś mnie nie fotografuje. Nie można ludziom robić takich rzeczy
Justyna Steczkowska opowiedziała również, co przydarzyło się kiedyś Natalii Kukulskiej:
Kiedy Natalia Kukulska była w połogu, do jej szpitalnej sali wszedł facet z aparatem. Na szczęście czytała wtedy gazetę i zdążyła nakryć twarz, więc zdjęcie się nie ukazało. Potem trzeba walczyć wiele lat w sądzie, żeby to zniknęło z internetu, a i tak ktoś to zawsze ma...
Gwiazda znalazła jednak jeden plus spraw sądowych, których doświadczyła przez lata:
Jedynym plusem tych przykrości jest to, że wszystkie wygrane pieniądze z procesów – a było ich bardzo dużo – za każdym razem przekazywałam na różne fundacje. Głównie na Fundację Anny Dymnej Mimo wszystko i Stowarzyszenia Pielęgniarsko-Opiekuńcze Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie. Skorzystały na tym dzieci i to moje jedyne pocieszenie
Spodziewaliście się takiej historii?
Zobacz także: Steczkowska walczy o Eurowizję z tym utworem: "Nie chcę być „divą" w obcisłej sukience"