Windy, zadyszka i problemy z dźwiganiem dla mnie nie istnieją - mówi Joanna Brodzik. Jak tego dokonała po czterdziestce?
Windy, zadyszka i problemy z dźwiganiem dla mnie nie istnieją - mówi Joanna Brodzik. Jak tego dokonała po czterdziestce?
Zniknęła na wiele miesięcy z ekranu. Niedługo jednak wróci w szóstej części sagi "Rozlewisko", do której właśnie kręcone są zdjęcia w Ostródzie. Magazyn "Party" spytał więc Joannę Brodzik, co robiła w ciągu ostatnich trzech lat. Okazuje się, że nie próżnowała. Zagrała w reklamie razem ze swoim partnerem Pawłem Wilczakiem, wystąpiła w Teatrze Capitol w sztuce "Di, Viv i Rose" i założyła swoją fundację "Opiekun serca", która zajmuje się opieką nad niepełnosprawnymi dziećmi. Dowiedzieliśmy się też, że Joanna mogła się skupić bardziej na sobie, bo dziś jej synowie mają jednak już po 9 lat. Czemu się poświęciła?
Moi chłopcy po południu mają zajęcia w szkole muzycznej i ja też do tej szkoły zostałam przygarnięta jako uczeń. Chodzę na lekcje ukulele. Oni już grają na instrumentach, a ja zaczynam pomału pojmować, o co w tym chodzi", opowiada gwiazda
Jak dba o siebie Joanna Brodzik?
Okazuje się, że Brodzik nie tylko zaczęła naukę gry na instrumencie, ale też zadbała o swoją kondycję fizyczną. Trenowała boks i poranny jogging. Ale nie tylko…
Postawiłam na „elektrofitness 27 minut”. To technika, która szybko pozwala wyrobić kondycję. Miałam więc trening siłowy i cardio w kombinezonie, który stymuluje jednocześnie dwanaście partii mięśni bez obciążania kręgosłupa. Skutkiem tego dziś windy, zadyszka i problemy z dźwiganiem dla mnie nie istnieją", powiedziała nam Joanna.
Więcej na ten temat w nowym magazynie "Party".
ZOBACZ: Joanna Brodzik i Paweł Wilczak na spacerze z dziećmi.
Joanna Brodzik wraca na ekrany!
j